Strona startowa
Full Metal Panic Fumoffu 11.DVD(H264.AAC)[KAA][677BAF25], Anime, Full Metal Panic!, Full Metal Panic! Fumoffu, Napisy PL
Full Metal Panic TSR 11.DVD(H264.AC3 5.1)[KAA][10FDF046], full metal panic, Full Metal Panic! The Second Raid
Fullmetal Alchemist 2 Brotherhood - 11, FullMetal Alchemist 2
Full Metal Alchemist - 11, anime, Odcinkowe, Full Metal Alchemist, napisy
Full Metal Panic Fumoffu 10.DVD(H264.AAC)[KAA][EE4CE7AE], Anime, Full Metal Panic!, Full Metal Panic! Fumoffu, Napisy PL
Fotogea 2010. 11, fotografia, Magazyn FotoGeA 2010
Fire.With.Fire.2012.HD 720p.BRrip.x264. Napisy PL, @@@ FILMY HD. Wielka Rozdzielczość, Mała Waga. SPRAWDŹ TO !!!
Full Metal Panic TSR 10.DVD(H264.AC3 5.1)[KAA][69203B88], full metal panic, Full Metal Panic! The Second Raid
Fotogea 2011. 11, fotografia, Magazyn FotoGeA 2010, 2011
Focus Gesundheit 2015-11-12, niemiecki - deutsch, FOCUS GESUNDHEIT
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agniecha649.htw.pl

  • Fakty i Mity Nr.40 11.10.2012, FAKTY i MITY [PDF]

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
    Prawdziwa skala zjawiska i erotyczne cytaty...
    KSIĘŻA GEJE
    Â
    Str. 6-7
    INDEKS 356441
    ISSN 1509-460X
    Nr 40 (657) 11 PAŹDZIERNIKA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT)
    Dokumenty wynoszone z Watykanu
    trafiały do polskiego duchownego,
    ściśle związanego z Kościołem
    krakowskim. W jakim celu?
    Â
    Str. 3
    ISSN 1509-460X
    Nr 40 (657)
    5–11 X 2012 r.
    2
    KSIĄDZ NAWRÓCONY
    FAKTY
    KOMENTARZ NACZELNEGO
    Kłamcy
    Na ostatnim sejmowym Konwencie Seniorów przedstawiciel
    PiS poprosił, aby cała najbliższa sesja sejmowa rozpoczęła się
    nie jak zawsze o godz. 9, lecz godzinę później, czyli o 10. Po-
    wód? Sesja rozpoczyna się 10 października, czyli w miesięcz-
    nicę smoleńską, która z kolei rozpoczyna się poranną mszą.
    Wystarczy?
    Nasz krasnoludek w Ministerstwie Spraw Zagranicznych zdo-
    był pewną informację na temat odwołania z Polski ambasa-
    dora USA Feisteina. Ambasador, z pochodzenia Żyd, miał
    ponoć bardzo naciskać na premiera oraz na min. Sikorskiego
    ożenionego z Żydówką, aby przyspieszyć działania na rzecz
    zwrotu przez państwo polskie pożydowskiego majątku lub
    wypłaty rekompensat dla spadkobierców za majątki utracone
    w czasach Holokaustu. To oznacza, że premier Tusk – pomi-
    mo wątpliwości wyrażonych w Sejmie przez posła RP Arman-
    da Ryfińskiego – ma jednak jaja. W pewnych okolicznościach…
    P
    iS dotrzymał słowa i kontynuuje jesienną ofensywę.
    nie uwierzy. Znaleźli więc sposób na pogodzenie swej chę-
    ci sprawowania władzy ze społeczną niechęcią do bezpo-
    średniej ingerencji kleru w politykę. Wymyślili, że będą re-
    alizować zadania państwa. Ot, choćby podejmą się zbliże-
    nia Polaków i Rosjan.
    Projekt jest naprawdę iście szatański. Do jego promocji
    Konferencja Episkopatu Polski wyznaczyła tak zwanych li-
    beralnych duchownych – księdza Kazimierza Sowę i ojca
    Macieja Ziębę. Ci dwaj szermują hasłem: „Kościół nie chce
    uczestniczyć w sprawowaniu władzy świeckiej. Ma bowiem
    swoją misję odnowy moralnej narodu i państwa”. Problem
    w tym, że pod pojęciem rezygnacji z wpływów
    we władzy świeckiej biskupi chcą je zwięk-
    szyć. Jak to możliwe? Otóż projekt KEP zakła-
    da wprowadzenie tzw. nowego ładu etycz-
    nego. Na promocję swej nowej koncepcji po-
    lityki polska hierarchia wybrała ważne impre-
    zy gospodarcze, między innymi wrześniowe
    Forum Ekonomiczne w Krynicy. Ojciec
    Zięba wyjaśniał tam zebranym, że przy-
    czyną dzisiejszych kłopotów gospo-
    darczych zachodniego świata jest odej-
    ście od tradycyjnych, chrześcijańskich
    wartości, takich jak uczciwość, pra-
    cowitość, zaufanie. Kustoszem tych
    biblijnych wartości jest Krk, ale chęt-
    nie się nimi podzieli. Należący
    do Opus Dei ksiądz prof. Martin
    Schlag dodał, że kapitalizm jest
    ustrojem naturalnym, niszczo-
    nym jednak poprzez zmia-
    nę definicji rodziny, równo-
    uprawnienie gejów, libera-
    lizację rozwodów czy pań-
    stwowe systemy… zabez-
    pieczenia społecznego (!). Te
    ostatnie „zniechęcają bowiem do pracy i wysiłku”. Zda-
    niem tego opusdeisty dobry ustrój polityczny opiera się
    na prawie naturalnym, a liberałowie pod hasłami praw
    człowieka zniszczyli te wartości. Oni ponoszą odpowiedzial-
    ność za to, że finansiści mogli swobodnie spekulować. Nie
    wyjaśnił on jednak, co łączy znoszenie dyskryminacji ze
    względu na płeć i orientację seksualną ze swobodą speku-
    lacji na giełdach… Duchownych katolickich w promocji
    odnowy moralnej wspierał rabin Szalom Stambler, przed-
    stawiciel konserwatywnej szkoły żydowskiej.
    Rodzi się pytanie: kto ma owe wartości kodyfikować?
    Zdaniem ojca Zięby, ks. Schlaga i rabina Stamblera – wspól-
    noty religijne. Według księdza Schlaga nie stoi to w sprzecz-
    ności z zasadą neutralności światopoglądowej państwa, gdyż
    wartości, które spisywać będą przywódcy religijni, są wspól-
    ne dla każdego człowieka, także jakoby dla ateistów. I tu
    jest sedno owej pułapki, jaką zastawili biskupi – zgoda na to,
    by Kościół kodyfikował wartości, na jakich ma się opierać
    państwo, oznacza faktyczne oddanie całości władzy w ich
    ręce. Podobnie jest w plemionach indiańskich, gdzie oficjal-
    nie rządzi wódz, a de facto – czarownik. Bo to ten drugi
    ustala, co jest dobre, a co złe, i rozstrzyga spory, nie pono-
    sząc żadnej odpowiedzialności.
    Z obawy przed zarzutem odrzucenia wartości władze ta-
    kiego państwa spełnią każde żądanie hierarchii. Nieświado-
    me (?) tego, że wartości ogólnoludzkie, w tym chrześcijań-
    skie, tak się mają do wartości katolickich jak zwykłe krze-
    sło do krzesła elektrycznego.
    Brednie kościelnych propagandzistów spotkały się w Kry-
    nicy z niezwykle ciepłym przyjęciem ważnych polityków PO
    i PSL, m.in. Hanny Gronkiewicz-Waltz i ministra Władysła-
    wa Kosiniaka-Kamysza. W ten sposób Episkopat chce za-
    gwarantować sobie udział we władzy, gdyby projekt powro-
    tu do rządu PiS się nie powiódł.
    W Sejmie czas zajmował kuriozalny projekt zaostrzenia
    ustawy antyaborcyjnej posłów Solidarnej Polski. Biskup
    Dydycz domagał się z kolei rozwiązania parlamentu. Kulmi-
    nacją był ostatni marsz tysięcy wyznawców biznesmena Ry-
    dzyka i związkowych aparatczyków z „Solidarności”. Tak
    – o skrajnych, kościelnych konserwatystach rzeczywiście
    jest głośno.
    Na ich tle liberałowie kościelni jawią się jako łagodne,
    niewinne jagniątka. Tymczasem po cichu zatruwają oni pol-
    ską demokrację, wybrali tylko inne metody działania. A gra
    toczy się o wysoką stawkę. Narasta bowiem w społeczeń-
    stwie przekonanie, że państwo polskie jest do szpiku kości
    klerykalne. W badaniach opinii większość
    opowiada się za dopuszczeniem in vitro i li-
    beralizacją ustawy antyaborcyjnej. Rośnie
    grono zwolenników wyprowadzenia kateche-
    zy ze szkół. Pytani wskazują jednoznacznie,
    że świeckie reformy blokują katoliccy
    biskupi, którzy mają też realny wpływ
    na obsadę wielu ważnych stanowisk
    w państwie. Nie podoba się to nawet
    co bardziej trzeźwym PiS-owcom.
    Na patologiczną rolę hierarchów w kre-
    owaniu w terenie kadr kierowniczych
    administracji rządowej podczas de-
    baty w Fundacji Batorego zwró-
    cił uwagę Paweł Soloch, były
    wiceminister spraw wewnętrz-
    nych i administracji w rządzie
    PiS, były wiceszef BBN za cza-
    sów Lecha Kaczyńskiego, za-
    liczany do jego stałych dorad-
    ców. Jak na tę zmianę na-
    strojów i przekonań społecz-
    nych odpowiedzieli przedstawicie-
    le tak zwanego Kościoła liberalnego? Otóż wmawiają oni Po-
    lakom, że akcje radykalnych środowisk katolickich, jak choć-
    by marsz z 29 września, nie są firmowane przez Episkopat
    Polski. Od lat chcą ugruntować opinię, że Radio Maryja to
    nie Kościół oficjalny, że jest to tylko jeden z jego nurtów
    cieszący się autonomią. Zaprzeczenie tej opowiastce dał
    Szymon Hołownia. Z jego listu otwartego (w związku z ban-
    kructwem kanału Religia.tv) możemy się dowiedzieć, że
    „przez pięć lat istnienia tego kanału hierarchia zachowywa-
    ła się w stosunku do niego jak naburmuszone dziecko, któ-
    re trzeba obłaskawiać, przepraszać, dopieszczać i sto razy
    na dzień udowadniać, że nie ma się złych intencji (...)”.
    Głów-
    nym powodem napięć na linii redakcja programu–hierar-
    chia był stosunek do Radia Maryja. Zdaniem Hołowni
    „bi-
    skupi zabraniali księżom przychodzić do programów Reli-
    gii.tv, gdyż stacja ta niszczy Kościół, atakując Ojca Tade-
    usza Rydzyka”.
    W swoim oświadczeniu pisze, że wielu bi-
    skupów kibicowało Religii.tv, ale nie czynili tego oficjalnie,
    bo
    „za bardzo boją się reakcji toruńskiego redemptorysty”.
    Ale wróćmy do liberałów. Ci z kolei od lat kłamią, jako-
    by biskupi i środowiska katolickie nie ingerowały w polity-
    kę. Liczą chyba na sklerozę pod moherowymi beretami, bo
    przecież przez 23 lata hierarchia Krk aktywnie brała udział
    w kampaniach wyborczych, inspirowała antyrządowe mar-
    sze i akcje przeciwko konstytucji z kwietnia 1997 roku, kre-
    owała koalicje wyborcze i rządowe. Ofiarami nagonek bi-
    skupów padali nawet katoliccy politycy, tacy jak Tadeusz
    Mazowiecki. Owo kłamstwo o braku związków hierarchii Krk
    z bieżącą polityką partyjną ma jeden cel. Chodzi o grę, ja-
    ką z rządem Tuska prowadzą biskupi. Jaka to gra?
    Ustrój Polski opiera się na formalnym rozdziale oraz au-
    tonomii państwa i Kościoła. To działa w jedną stronę. Bi-
    skupi nie mogą już dłużej kłamać, że zamknęli się w swo-
    ich pałacach i nie mają na nic wpływu. Wkrótce nikt im już
    W ciągu zaledwie ostatnich 3 lat zadłużenie zagraniczne pol-
    skiego rządu sięgnęło 100 miliardów euro, czyli podwoiło się,
    natomiast zadłużenie zagraniczne wszystkich podmiotów kra-
    jowych łącznie (rząd, samorządy, banki, firmy prywatne, go-
    spodarstwa domowe) sięgnęło 263 miliardów euro. Z łezką
    w oku można przypomnieć o skromnym 26-miliardowym (w do-
    larach) zadłużeniu Polski Gierkowskiej. Dodajmy, że dług
    publiczny rośnie, chociaż od 23 lat wypracowany dawniej ma-
    jątek jest wysprzedawany.
    Jarosław Kaczyński wyciągnął z kapelusza i pokazał światu
    swojego kandydata na premiera – prof. Piotra Glińskiego, któ-
    ry nie wstydzi się brać udziału w tym politycznym cyrku.
    Uważamy, że prezes PiS nie powinien mierzyć tak nisko jak
    rządzenie Polską z tylnego siedzenia. Niech przedstawi kan-
    dydata PiS na prezydenta USA lub szefa ONZ! Szanse po-
    wodzenia takie same, a prestiż większy.
    Paweł Lisicki, szef tygodnika prawicowego „Uważam Rze” (zwią-
    zany z Opus Dei), bije na alarm i porównuje obecną krytykę
    Kościoła do napaści na tę organizację w czasach… totalitary-
    zmu. Jakimi atakami?! Toż Hitler i Mussolini konkordaty z Wa-
    tykanem podpisywali! Watykan jako pierwszy uznał upadek Pol-
    ski w 1939 roku i ukrywał zbrodniarzy III Rzeszy… My opinię
    Lisickiego porównujemy do napaści Wietnamu na USA.
    Polska przegrała w Strasburgu proces z 10 rodzicami ciężko cho-
    rych dzieci. Najpierw ZUS pozwolił im przejść na wcześniejsze
    emerytury, aby mogli się opiekować chorymi, a potem zabrał
    im te świadczenia, pozostawiając bez środków do życia, mimo
    że dzieci nie wyzdrowiały. Trybunał uznał, że takie postępowa-
    nie było bezprawne, tym bardziej że emerytur wcześniej wypła-
    conych, jako świadczeń należnych, ZUS nie kazał oddawać.
    Zjednoczony Ruch Narodowy prezydenta Gruzji Micheila
    Saakaszwilego, największego sojusznika PiS, przegrał wybory.
    Przepadł w starciu z partią Gruzińskie Marzenie miliardera
    Iwaniszwilego. Ten drugi jako filantrop starał się naprawić
    to, co zepsuł ten pierwszy jako polityk. Podobno PiS już my-
    śli o zmianie swej naiwnej i śmiesznej nazwy na „Polskie Ma-
    rzenie” (może raczej „Polskie Mącenie”?). Teraz PiS-owcom
    w Europie pozostaje już Łukaszenko, który w swym osamot-
    nieniu chyba nie odtrąci dłoni wyciągniętej z Żoliborza…
    Prasa kościelna donosi o sypaniu się struktur katolickich na Za-
    chodzie. W archidiecezji wiedeńskiej zapowiada się wielka fa-
    la łączenia parafii. W archidiecezji liverpoolskiej wiele obrzę-
    dów (np. pogrzeby) będą odtąd sprawować ludzie świeccy, bo
    księża prawie wymarli. W Liverpoolu i okolicach zostało wpraw-
    dzie jeszcze 170 katolickich duchownych, ale w ciągu 3 lat
    aż 70 z nich (sic!) odejdzie na emeryturę. W ten sposób za 10
    lat ostatni ksiądz w Anglii pochowa się sam.
    W Rostowie nad Donem dyrekcja teatru muzycznego zawie-
    siła wystawianie starego i poczciwego musicalu „Jesus Christ
    Superstar”, bo kilkunastu prawosławnych poskarżyło się w pro-
    kuraturze, że dzieło „jest obraźliwe”, a „postać Chrystusa przed-
    stawiona kłamliwie z punktu widzenia chrześcijaństwa”. Teatr
    czeka na decyzję prokuratury, a my się zastanawiamy, co by
    powiedzieli nad Donem na niektóre skecze Monty Pythona...
    W Bangladeszu wyznawcy islamu podpalają domy i świątynie
    wyznawców buddyzmu. W sąsiedniej Birmie kilka miesięcy
    temu było odwrotnie – buddyści palili muzułmanów. W Ni-
    gerii islamiści zastrzelili 26 studentów, głównie chrześcijan. I tak
    na okrągło. A na zjazdach przywódców religijnych mówi się
    wiele o wkładzie religii w utrzymanie pokoju. Być może cho-
    dzi o pokoje w pałacach pobożnych liderów.
    Urugwaj to jeden z pierwszych krajów Ameryki Łacińskiej,
    w którym parlament zalegalizował aborcję. Wbrew protestom
    Kościoła, a z poparciem większości mieszkańców nowe pra-
    wo przegłosowano stosunkiem głosów 50 do 49. Kiedy w środ-
    ku Europy głos większości przebije żądania (bo jeszcze nie
    protesty!) biskupów?
    JONASZ
     Nr 40 (657)
    5–11 X 2012 r.
    GORĄCE TEMATY
    3
    Rozliczenie po polsku
    Zaginął 33-letni ksiądz
    Seweryn Klimek,
    kapłan diecezji
    bielsko-żywieckiej,
    zatrudniony do
    niedawna w Austrii.
    Pomogliśmy go
    odszukać nieutulonemu
    w żalu Kościołowi…
    Aferę, o której bębnią już au-
    striackie media, zapoczątkowało
    ogłoszenie rady parafialnej, że 24
    sierpnia ks. Seweryn zapowiedział
    konieczność pilnego powrotu do Pol-
    ski „ze względów zdrowotnych”,
    w związku z czym nie odbędzie się
    zaplanowany na 2 września trady-
    cyjny kościelny festyn, za co rada
    serdecznie obywateli przeprasza.
    Niedługo później biuro prasowe die-
    cezji Gurk-Klagenfurt potwierdziło,
    że z dniem 1 września ksiądz pro-
    boszcz złożył rezygnację „z powo-
    dów zdrowotnych i osobistych”,
    po czym natychmiast wrócił do oj-
    czyzny, a na jego miejsce bp
    Alois
    Schwarz
    mianował ks.
    Marcina
    Mrawczyńskiego
    , też z diecezji biel-
    sko-żywieckiej. W komunikacie z 6
    września ujawniono ponadto, że
    w trakcie rutynowej kontroli para-
    fii wykryto manko w kwocie bliżej
    jeszcze nieokreślonej, ale nie ma się
    o co martwić, bo ks. Seweryn obie-
    cał zwrócić wszystko do centa. Na-
    zajutrz okazało się, że w kasie bra-
    kuje około 54 tys. euro!
    – Stwierdzono wiele nieprawidło-
    wości finansowych. Ksiądz Klimek
    przejmował darowizny pieniężne i in-
    ne środki finansowe wspólnoty, wpła-
    cając je na swój prywatny rachunek
    bankowy. Nie wiemy również, gdzie
    jest użytkowane przez niego służbowe
    auto (BMW 520d Touring, rocz-
    nik 2010 –
    dop. red.
    ), więc choć obie-
    cał wszystko wyjaśnić i zwrócić pie-
    niądze, zgłosiliśmy sprawę policji
    – mówi ks. prałat
    Engelbert Gug-
    genberger
    , wikariusz generalny die-
    cezji (pełnomocnik bp. Schwarza).
    Tuż przed ewakuacją ks. Sewe-
    ryna zdołał dopaść reporter regio-
    nalnej gazety, któremu kapłan tłu-
    maczył, że miał odłożone na samo-
    chód 13 tys. euro, ale trzymał je na
    plebanii i ktoś mu ukradł, więc je-
    dynie chwilowo „pożyczył” pienią-
    dze z kościelnej kasy, bowiem wsty-
    dził się chodzić na policję oraz przy-
    znawać do takiej nieostrożności
    w przechowywaniu gotówki.
    Znaleźliśmy rzeczone BMW
    na internetowej witrynie w ofertach
    sprzedaży pojazdów: kombi, moc
    135 KM, data pierwszej rejestracji
    wrzesień 2010, przebieg 70 tys. km,
    cena 33 500 euro lub – jeśli ktoś
    woli złotówki – 144 tys. zł. Idąc da-
    lej tym tropem, dotarliśmy bezpo-
    średnio do „zguby”. Nieważne gdzie,
    bo przecież nie będziemy wydawać
    rodaka w ręce obcego wymiaru spra-
    wiedliwości! Oto przedstawiona na-
    szemu dziennikarzowi wersja ks.
    Klimka: – Pracowałem w Austrii
    5 lat. Postanowiłem wrócić do Pol-
    ski, bowiem doskwierała mi samot-
    ność, przez co wpadłem nawet
    w chorobę. BMW było moją prywat-
    ną własnością, niczego nie ukradłem,
    lecz po prostu wypłaciłem sobie
    wszelkie orientacyjnie oszacowane
    należności. Jestem w trakcie rozli-
    czeń z diecezją, w których musimy
    uwzględnić poczynione przeze mnie
    inwestycje, drogie zakupy (m.in. szat
    liturgicznych) oraz zaległe pensje.
    Uczciwie ureguluję ewentualne za-
    dłużenie, o ile wspólnie stwierdzi-
    my, że ono w ogóle istnieje. Mam
    bieżący kontakt mailowy i telefonicz-
    ny z kurią, a także biskupem. Nic
    nie wiem o zainteresowaniu proku-
    ratury, bo nie dostałem żadnego ofi-
    cjalnego zawiadomienia. Bardzo
    mnie natomiast wspomagają ducho-
    wo austriaccy przyjaciele z burmi-
    strzem Sankt Stefan panem
    Han-
    sem Ferlitschem
    na czele.
    Austriacy chyba jeszcze nie wie-
    dzą, co to znaczy polski ksiądz...
    MARCIN KOS
    Ostatnio widziano go w urokli-
    wym austriackim miasteczku Sankt
    Stefan an der Gail (u podnóża Alp,
    tuż przy granicy z Włochami i Sło-
    wenią), gdzie pracował na posadzie
    proboszcza. Duchownego poszuku-
    ją m.in. wierni z nadzieją odzyska-
    nia około 50 tys. euro, których nie
    ma w kasie parafialnej, choć po-
    winny tam być. Prokuratura krajo-
    wa Karyntii próbuje wyjaśnić, gdzie
    zawieruszyły się pieniądze...
    Ksiądz Klimek pochodzi z Cię-
    ciny nieopodal Węgierskiej Górki
    (powiat żywiecki). Zaraz po wyświę-
    ceniu (2004 r.) został skierowany
    do parafii Narodzenia Św. Jana
    Chrzciciela w Rudzicy. Po trzech la-
    tach bp
    Rakoczy
    wysłał go do Au-
    strii. – Nie wiemy, co się obecnie dzie-
    je z Sewerynem. Z pewnością nie
    przebywa w rodzinnych stronach, bo
    bym się o tym dowiedział. Po diece-
    zji krążą pogłoski, mówił o tym na-
    wet nasz kanclerz (ks.
    Stanisław Da-
    dak

    dop. red.
    ), że ma jakieś kło-
    poty, ale księża nie znają żadnych
    szczegółów – podkreśla zaprzyjaźnio-
    ny z „FiM” proboszcz spod Żywca.
    Ksiądz Klimek (drugi z lewej)
    P
    rzed watykańskim trybunałem kar-
    (w anonimowym wywiadzie dla włoskiej sta-
    cji telewizyjnej La7), że wspomagało go „co
    najmniej 20 osób”…
    W wyjaśnieniach złożonych przez Gabrie-
    le w śledztwie pojawia się osoba „księdza B”,
    jego spowiednika i powiernika. Przyznał prze-
    słuchującemu go promotorowi sprawiedliwo-
    ści (kościelny prokurator), że udostępniane
    do swojej osoby, prosił „kierownika ducho-
    wego” o radę: przyznać się od razu czy iść
    w zaparte? „Ksiądz B” miał mu podpowie-
    dzieć, żeby czekał, a ewentualnie przyznał
    się do winy tylko wówczas, jeśli zapyta go
    sam papież.
    Spekulując na temat osoby „księdza B”,
    włoskie agencje podkreślają, że kamerdyner
    Bartem, ale mogę potwierdzić, że kilkakrot-
    nie ich razem widziałem – twierdzi polski
    duchowny pracujący w sąsiedztwie ośrodka.
    Gwoli ścisłości dodajmy, że centrala wspo-
    mnianego zakonu mieści się w Polsce, zaś naj-
    ważniejszym jego ośrodkiem jest sanktuarium
    w Krakowie-Łagiewnikach (tu również urzę-
    dują władze stowarzyszenia), czyli w zasięgu
    nym toczy się proces Paola Gabrie-
    le, byłego papieskiego kamerdyne-
    ra oskarżonego o kradzież tajnych doku-
    mentów wewnątrzkościelnych.
    Chodzi o listy hierarchów do
    Benedyk-
    ta XVI
    i noty dyplomatyczne, które włoski
    dziennikarz
    Gianluigi Nuzzi
    opublikował
    w skandalizującej książce „Jego Świątobli-
    wość”. Kamerdynerowi grozi kara 4 lat po-
    zbawienia wolności. Sąd zadecydował, że spra-
    wa
    Claudia Sciarpellettiego
    , oskarżonego
    o „sprawstwo pomocnicze” informatyka z Se-
    kretariatu Stanu (łącznik dostarczający ko-
    perty od osób trzecich), zostanie rozpozna-
    na odrębnie.
    Proces toczy się wartko: rozprawa inau-
    guracyjna odbyła się 29 września (trwała nie-
    spełna 2,5 godz.), kolejne – 2 i 3 październi-
    ka, a wyrok ma zapaść do końca bieżącego
    tygodnia. Postępowanie jest w zasadzie jaw-
    ne, ale tylko dla ośmiu starannie wyselekcjo-
    nowanych dziennikarzy. Obowiązuje ich za-
    kaz fotografowania, nagrywania i posiadania
    przy sobie telefonów, zaś jakąkolwiek infor-
    mację o przebiegu rozprawy w danym dniu
    wolno im przekazać na zewnątrz dopiero
    po zamknięciu posiedzenia.
    Gabriele nie przyznał się do zarzucanej
    mu „zuchwałej kradzieży”, lecz tylko do „zdra-
    dy zaufania” Benedykta XVI, którego „ko-
    cha jak syn”. Tłumacząc motywy działania,
    mówił o pragnieniu udzielenia pomocy pa-
    pieżowi, bowiem ten był manipulowany i nie
    wiedział, co się dzieje w Watykanie. Stanow-
    czo podkreślił, że działał sam, bez jakichkol-
    wiek wspólników, choć wcześniej twierdził
    Polski ślad w VatiLeaks
    redaktorowi Nuzziemu dokumenty wcześniej
    kopiował i oddawał drugie egzemplarze
    na przechowanie owemu kapłanowi, po czym
    zostały one spalone.
    28 czerwca tajemniczy duchowny został
    przesłuchany w charakterze świadka. Potwier-
    dził, że w lutym i marcu 2012 r. Gabriele
    (aresztowany 23 maja) seryjnie przekazywał
    mu na przechowanie jakieś papiery, tłuma-
    cząc, że są to „bardzo ważne dokumenty do-
    tyczące Stolicy Apostolskiej”, i nie udzielał
    żadnych wskazówek, co z nimi robić dalej.
    Trzymał je więc w zamkniętym pudle i na-
    wet do nich nie zerknął, aż wreszcie spalił,
    uznając, że „są owocem nielegalnej działal-
    ności”, bo gdyby dostały się w niepowołane
    ręce, „mogłyby zostać wykorzystane w sposób
    nieuczciwy”. Swoich przełożonych nie zawia-
    damiał ze względu na tajemnicę spowiedzi
    i z tego też powodu śledczym również nic wię-
    cej powiedzieć nie może.
    Tymczasem Gabriele zeznał w śledztwie, że
    gdy zorientował się o podejrzeniach w stosunku
    był gorliwym czcicielem św. Faustyny Kowal-
    skiej, bardzo ściśle związanym „duchowo”
    z rzymskim kościołem Santo Spirito in Sassia.
    – Mieści się tam Centrum Duchowości
    Bożego Miłosierdzia związane z kultem św.
    Faustyny i placówka polskiego Stowarzysze-
    nia Faustinum. Rektorem kościoła i dyrek-
    torem Centrum jest ksiądz prałat
    Józef Bart
    ,
    bardziej znany jako „don Giuseppe”. Od ro-
    ku szczyci się tytułem Kapelana Jego Świą-
    tobliwości Benedykta XVI, ma około 55 lat,
    pochodzi z Katowic, a konkretnie z Weł-
    nowca. Studiował filologię romańską na Uni-
    wersytecie Jagiellońskim, a teologię – już
    w Rzymie. Pamiętam, że święcenia otrzymał
    w 1986 r. z rąk samego
    Jana Pawła II
    izaży-
    cia naszego papieża miał nieskrępowany do-
    stęp do jego otoczenia. Jest inkardynowany
    do diecezji rzymskiej. W Centrum posługuje
    również kilka sióstr ze Zgromadzenia Matki
    Bożej Miłosierdzia, z którego wywodzi się świę-
    ta. Mieszkają w wyodrębnionej części budyn-
    ku. Nie wiem, co łączyło Gabriele z księdzem
    bezpośredniego oddziaływania kard.
    Stani-
    sława Dziwisza
    , który – według włoskich wa-
    tykanistów – ma u Gabriele dług wdzięczno-
    ści, bo osobiście go wynalazł wśród „czcicie-
    li” i zarekomendował do pracy w Pałacu Apo-
    stolskim...
    Czy pod kryptonimem „ksiądz B” kryje
    się ks. Bart?
    – Co do tego nie ma żadnych wątpliwo-
    ści! Trzeba oczywiście włożyć między bajki
    zapewnienia, że nie czytał dokumentów. Po-
    zostaje pytanie, dlaczego przyjął je na prze-
    chowanie i czy z kimś się konsultował, bo to
    nie jest człowiek od „wielkiej polityki” i roz-
    grywek personalnych w Watykanie. Odpo-
    wiedź być może zna specjalna komisja kar-
    dynałów, ale jej raportu nie włączono do akt
    sprawy sądowej. Spróbujcie zapytać w Kra-
    kowie... – ironizuje nasz informator.
    Tam nie próbowaliśmy, ale usiłowaliśmy
    skontaktować się z ks. Bartem. Niestety, je-
    go telefon milczy...
    ANNA TARCZYŃSKA
    Nr 40 (657)
    5–11 X 2012 r.
    4
    Z NOTATNIKA HERETYKA
    POLKA POTRAFI
    Nie czarujmy się
    Prowincjałki
    W Męcinku 15- i 17-latek rozmontowywa-
    li 5-metrowe bariery energochłonne przy jed-
    nej z lokalnych dróg. Zdobyty w ten sposób łup mieli zamiar wynieść na złom.
    Z kolei tatuś pewnego 6-latka z Gdańska najpierw ukradł samochód, a po
    3 tys. zł okupu, którego zażądał w zamian za oddanie auta, pojechał ze swo-
    im małym synem. Ojciec trafił do aresztu. Syn – pod opiekę matki.
    CZYM SKORUPKA…
    Na kanale ezoterycznym wystą-
    piła wróżka. Czarowała z kart
    anielskich. Na żywo.
    Dzwoni telefon. Słuchaczka chce
    wiedzieć, jak zdrowie szacownej ma-
    musi.
    – Ile lat ma mamusia? – pyta
    zmyślnie anielska wróżka.
    – Prawie 80.
    – Mamusia ma już problemy
    z oczami…
    Zgadlibyście, że 80-latce wzrok
    szwankuje? Ja – nigdy! Magia istnie-
    je! Ale na tym nie koniec czarowa-
    nia…
    – Mamusia ma jeszcze problem
    z jelitkami, ale nic poważnego. Po-
    za tym zdrowa.
    Z drugiej strony cisza jak makiem
    zasiał, ale w końcu kobita nie wytrzy-
    mała…
    – Proszę wróżki! Mama od tygo-
    dnia jest w stanie agonalnym… Dzwo-
    niłam wczoraj do pani koleżanki, a te-
    raz jeszcze chciałam się upewnić…
    „Proszę wróżki” zbladła, ale… wy-
    brnęła:
    – Karty nigdy nie kłamią! Ale moż-
    na je różnie interpretować… A mo-
    że mamusi poprawi się w przyszłym
    życiu? Przecież w przyszłym życiu czło-
    wiek ma się lepiej, prawda?
    Pewnie, że prawda.I szyb-
    ko drugi telefon, bo inni też
    mają mamusie.
    Dla racjonalnie myślą-
    cych – kabaret. Dla bogoboj-
    nych – horror prawdziwy.
    Po pierwsze – z praktycznego punk-
    tu widzenia – różnica między księ-
    dzem a wróżką nie jest przepast-
    na.I jedno, i drugie sprzedaje towar
    metafizyczny. Bez odpowiedzialności
    za efekt końcowy. Taka kabalarka ro-
    bi więc konkurencję ŚWIATŁEMU
    duchowieństwu.
    Po drugie – panie wróżki, „aniel-
    skie” zwłaszcza, powołują się na to sa-
    mo co ksiądz dobrodziej: aniołki, Trój-
    ca Święta… Przekonują nawet – bez-
    czelne! – że czarodziejskie karty uła-
    twiają kontakt z Bozią.
    Podsumowanie to samo – kon-
    kurencja. „Odechce się chodzenia
    do kościoła. Odechce się tacowania.
    Zachce się 4,50 zł z VAT za minutę
    połączenia” – boją się panowie w su-
    kienkach. Stąd kościelne straszenie
    wróżeniami wszelkiej maści. Dopo-
    magają w tym tzw. świadectwa nie-
    gdyś czarujących, ale szczęśliwie na-
    wróconych. Dwa przykłady. Dwa róż-
    ne piśmidła katolickie…
    Ania
    z „Miłujcie się” wróżyła z ta-
    rota. Na początku nic się nie działo.
    „Chodziła nawet do kościoła jak więk-
    szość ludzi”
    . Kiedy zrezygnowała z na-
    bożeństw, rodzice za karę zabrali kar-
    ty i… zaczęło się.
    „Gdy próbowałam
    zasnąć, to duże czarne robaki chodzi-
    ły mi po pościeli, a światło zapalało się
    samo. Czasami w pokoju słyszałam
    złowrogie warczenie psa”
    – opowiada
    ekstarocistka. Później przyszedł sam
    pan diabeł!
    „Ohydna postać podob-
    na do wilkołaka”,
    którą Ania przepę-
    dziła za pomocą zdrowasiek.
    Karolina
    z „Egzorcysty” chodzi-
    ła do wróżki, żeby poderwać żonate-
    go kolegę. Dostawała amulety, srety,
    musiała powtarzać magiczne formuł-
    ki. A że nie ma nic łatwiejszego niż
    poderwanie znudzonego żonkosia
    (rzuci się na wszystko, czego nie ma
    w domu), udało się! Amuletów na to,
    żeby związek był długi i udany, nie
    wynalazła nawet największa czarow-
    nica. Tu też się w końcu wzięło i spie-
    przyło. Dziewczyna była w kiepskiej
    kondycji psychicznej i wtedy nocą...
    znów pan diabeł! Tym razem nie był
    dżentelmenem i z powodzeniem za-
    stąpił utraconego kochanka.
    „Prze-
    budził mnie koszmarny sen, w którym
    dziwna postać brutalnie mnie gwałci-
    ła. Po przebudzeniu odczuwałam prze-
    nikliwe zimno, odór i potworny ból”
    – płacze Karolina.I tak noc w noc.
    Po niebezpiecznym czarowa-
    niu naszym bohaterkom pomógł
    inny czarownik – katolicki egzorcysta.
    Ale to już temat na inną historię…
    JUSTYNA CIEŚLAK
    Po Górach Sowich i Stołowych za nasto-
    latkami chodzą policjanci. Wyłapują tych,
    którzy poza pięknymi widokami przychodzą w góry także po łasiczki lance-
    towate, czyli grzybki halucynogenne.
    SEZON ODLOTOWY
    Na jadącą spokojnie bytomską ulicą oso-
    bową mazdę spadł nagi 30-latek. Spragnio-
    ny mocnych wrażeń, bo – jak wyjaśnił policjantom – chciał się w ten spo-
    sób przenieść do innego świata. O motywach swojej akcji milczy nato-
    miast 31-letni rzeszowianin, który nago tulił się do pomnika Tadeusza Ko-
    ściuszki. Za epatowanie nagością kary jednak uniknie, bo jak na razie nie
    znalazł się nikt, kogo by wiszący na pomniku nagus zgorszył.
    WYSYP GOLASÓW
    Przypiliło mocno wstawionego mieszkań-
    ca Radomia, który przechodząc obok lo-
    kalnego kościoła, poczuł nieodpartą chęć pogadania z „Bozią”. Żeby się do nie-
    go dostać, pokonał kościelne ogrodzenie. Na drogę powrotną sił mu już nie
    wystarczyło. Nad ranem z płotu zdjęli go miejscy strażnicy.
    ZEW WIARY
    W jaki sposób zabijają nudę podczas mszy
    wierni w kościele pw. św. Józefa w Wy-
    sokiej Strzyżowskiej? Nabożnie żując gumę! A wszystko wyszło na jaw
    przy okazji gruntownego czyszczenia ławek. „Pod każdą ławką było przy-
    klejonych wiele gum do żucia, nie uczyniły tego tylko dzieci – pod jedną
    ławką było ich ponad 20!” – stwierdził wstrząśnięty proboszcz
    Marian
    Raźnikiewicz
    .
    PRZEŻUWANIE MSZY
    Co czuł Jezus, kiedy maszerował pod cię-
    żarem krzyża – ten problem intrygował
    mieszkańca Mysłowic. W końcu pewnej nocy wziął dwie deski, zbił krzyż
    i przywiązał się doń kawałkiem sznurka. Z takim ekwipunkiem i w towarzy-
    stwie dwóch swoich kolegów ruszył na spacer po mieście. Zdumionym straż-
    nikom miejskim wyjaśnił, że to nie żadna demonstracja, lecz… zabawa.
    Opracowały: WZ, AK
    ZABAWA KRZYŻOWA
    Z
    ielona wyspa premiera Tuska cierpi na dolegli-
    GUS-u pokazują, że skala ucieczki z Polski w poszuki-
    waniu normalnego życia była dotąd niedoszacowana. Mó-
    wiło się, że od 2004 roku poza krajem pozostaje 1–2
    mln osób. GUS mówi teraz, że to ponad 2 mln, ale to
    tylko część prawdy. Ta liczba obejmuje tylko emigran-
    tów czasowych, czyli tych, którzy żyją poza Polską, ale
    nie zerwali wszelkich więzów z krajem, na przykład nie
    wymeldowali się. A przecież
    ogromna część ekonomicz-
    nych uchodźców już dawno
    poczyniła o wiele bardziej
    radykalne kroki – nie tylko
    się wymeldowała, ale i sprze-
    dała mieszkania, często ubie-
    ga się także o obywatelstwo innych krajów Unii. Jest jesz-
    cze inna kategoria osób, które też żyją z emigracji – po-
    mieszkują za granicą po parę miesięcy, wracają, spędza-
    ją czas z rodziną, wydają pieniądze, znów wyjeżdżają itd.
    Jeśli podliczyć te wszystkie grupy oraz dodać osoby, któ-
    re wyjechały w latach 1989–2004, czyli przed wejściem
    do Unii, to wyjdzie nam, że uciekły z tzw. wolnej Polski
    jakieś 3–4 mln ludzi. Niemal 10 proc. populacji! To kil-
    kakrotnie więcej niż cała tzw. emigracja solidarnościowa
    z lat 80. Cóż to za straszny kataklizm dotknął nasz kraj,
    że tak wiele osób ratuje się przed nim ucieczką?
    Pewien socjolog powiedział, komentując tę emigra-
    cyjną katastrofę, że Polska nie daje milionom ludzi te-
    go, co najważniejsze – bezpiecznych perspektyw dla
    życia rodziny, szans na stabilizację. Kto może, szuka tej
    nadziei tam, gdzie ona jest, choćby były to skromne
    Czechy albo ogarnięte kryzysem Włochy.I tak to słyn-
    ny, polski kult rodziny okazał się tylko nadętym balo-
    nem narodowej pychy.
    wość podobną do tej, która doskwiera tonącym
    okrętom. Mianowicie wyludnia się.
    Z czasów PRL-u zapamiętałem m.in. taki żart, bę-
    dący ironicznym przedrzeźnianiem stylu partyjnych prze-
    mówień: „Towarzysze, należy podkreślić, że sytuacja
    w naszym kraju ulega obiektywnie stałej poprawie. Choć
    nie da się ukryć, że subiek-
    tywnie chce się rzygać”.
    Obecnie wygląda to tak, że
    propagandowe zaklęcia
    o „stałej poprawie” sytu-
    acji w Polsce są właśnie tyl-
    ko „obiektywne”, czyli księ-
    gowo-papierowe, bo subiektywnie, czyli w rzeczywisto-
    ści, wiele osób odczuwa to zupełnie inaczej.
    O tym, że magiczny „wzrost PKB” nie musi ozna-
    czać nie tylko dobrego, ale nawet nieco lepszego życia
    dla większości pracujących (a tym bardziej niepracują-
    cych), pisaliśmy wielokrotnie. Wydaje się, że Polacy,
    nawet jeśli zupełnie nie interesują się polityką i życiem
    gospodarczym, wyczuwają intuicyjnie, że gadanina o „zie-
    lonej wyspie wzrostu” jest czczą propagandą. Świadczą
    o tym m.in. dane o emigracji, która nie przestaje ro-
    snąć, mimo że kryzys w Europie jest przecież faktem.
    Ludzie wolą jednak bezpieczne życie w kraju przeżywa-
    jącym trudności gospodarcze niż niepewność, poniżenie
    i niedostatek we własnej ojczyźnie, w której ponoć coś
    ciągle rośnie, ale chyba najbardziej rośnie bezrobocie.
    Dane na temat emigracji przedstawione przez GUS
    są przygnębiające nie tylko dlatego, że pokazują, iż
    nadwyżka uciekinierów z Polski nad osobami tutaj osie-
    dlającymi się wynosi (za rok 2011) 60 tys. osób. Dane
    MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
    Niech szybko zdechnie TVP i niech powstanie prawdziwa telewizja pu-
    bliczna, zupełnie inna od obecnej – bez reklam, prawdziwa telewizja edu-
    kacyjna.
    (senator Kazimierz Kutz, reżyser)
    Nie oczekuję od moich wyborców, żeby to rozumieli.
    (Jarosław Kaczyński, w odpowiedzi na zarzuty,
    że jego program ekonomiczny jest niezrozumiały)
    Wielu młodych ludzi nie chce tradycyjnego małżeństwa. Więc chyba le-
    piej, aby żyli w zarejestrowanym związku i zabezpieczonym prawnie niż
    na kocią łapę.
    (europoseł Jacek Protasiewicz, PO)
    Pamiętam taką sytuację, że poseł ZChN klęczał przede mną i błagał, abym
    przerwał ciążę jego żony. Trzecią z kolei, która mogła być zagrożeniem
    dla jej życia. Pamiętajmy, w jakim kraju żyjemy – ciążę usuwają kobiety,
    które chwilę później idą do kościoła. Katoliczki usuwają ciążę.
    (prof. Romuald Dębski, ginekolog)
    Trwają usilne starania, aby zapisać Jezusa do PiS. Jezus sobie poradzi,
    ale co z naszym Kościołem?
    (Marek Zając, dziennikarz katolicki)
    W 1996 r. był wielki kongres filozoficzno-logiczny we Florencji. Obok bu-
    dynku, w którym się odbywał, parkowały autokary. Wyszliśmy podczas
    przerwy zaczerpnąć powietrza, kiedy podjechał polski autokar z napisem:
    „Polska z Maryją”. Ktoś mnie zapytał, co to znaczy. Przetłumaczyłem. Mu-
    szę przyznać, że było mi przykro obserwować wybuch śmiechu zebranych.
    (prof. Jan Woleński, filozof)
    Wybrali: SH, AC
    RZECZY POSPOLITE
    Bezludna wyspa
    ADAM CIOCH
    Nr 40 (657)
    5–11 X 2012 r.
    NA KLĘCZKACH
    5
    profesora
    Jerzego Strojnowskie-
    go
    , cierpiała po prostu na zaburze-
    nia psychiczne.
    znany z happeningów antyklerykal-
    nych nawiązał w ten sposób do afe-
    ry w gimnazjum salezjańskim. Je-
    go propozycja spotkała się na ogół
    ze zrozumieniem i rozbawieniem
    przechodniów.
    HUMOR MICHALIKA
    Arcybiskup
    Józef Michalik
    po-
    ucza, żeby „nie gniewać się na Pa-
    na Boga za to, że stworzył taki
    Kościół”. Cóż, to nie jest chyba ża-
    den problem, bo mało kto jeszcze
    podejrzewa Stwórcę o równie pa-
    skudne poczucie humoru. Arcybi-
    skup pochlebia sobie, że jego fir-
    mę mógłby założyć jakikolwiek Bóg.
    No, może jakiś naćpany i napruty
    winem…
    MaK
    fakt, że polskie dzieci są najbied-
    niejsze w Europie, często nie do-
    jadają, niemal 1,3 mln z nich żyje
    w ubóstwie.
    przez niego konferencje PiS odby-
    ły się w siedzibie… SDP, więc on
    czuł się tam gospodarzem. Podsu-
    mowując: niezależny „naczelny
    dziennikarz kraju” pozwalał wybra-
    nym przez siebie reporterom zada-
    wać pytania politykom PiS. Arbi-
    tralnie, czyli niezależnie. Członko-
    wie SDP domagają się ustąpienia
    Skowrońskiego z funkcji przewod-
    niczącego.
    KATOLICKA
    MITOMANIA
    MaK
    MaK
    Media katolickie nie ustają
    w karmieniu Polaków bredniami.
    Jedną z wypróbowanych ścieżek pro-
    pagandowych Kościoła jest tworze-
    nie wrażenia, że niemal wszyscy zna-
    ni rodacy byli katolikami albo przy-
    najmniej nawrócili się na łożu śmier-
    ci. Tygodnik „Niedziela” postano-
    wił dorobić katolicką aureolę…
    Jó-
    zefowi Piłsudskiemu
    , nie bacząc
    na to, że był on formalnym aposta-
    tą, socjalistą i pogardliwie wypowia-
    dał się o biskupach i papieskiej re-
    ligii. Miłośniczka Polski szlacheckiej
    i kościelna publicystka
    Ewa Polak-
    -Pałkiewicz
    na podstawie bajań nie-
    jakiego księdza
    Meysztowicza
    do-
    patrzyła się nawet u Piłsudskiego…
    głębokiej pobożności maryjnej.
    Trudno w tej sytuacji pojąć, dla-
    czego Kościół chciał odmówić Pił-
    sudskiemu pochówku na Wawelu…
    Czekamy na tekst w kościelnej pra-
    sie o tym, że ateistka
    Curie-Skło-
    dowska
    należała do kółka różańco-
    wego i nosiła baldachim w Boże Cia-
    ło.
    Wszak na imię miała Maria,
    była Polką, a jak Polką, to z pew-
    nością katoliczką.
    OBŁĘDÓW
    Na stronie internetowej para-
    fii świętego Prokopa Opata w Błę-
    dowie znajduje się wirtualny rachu-
    nek sumienia, który ma pomóc pod-
    danym Kościoła w przygotowaniu
    do spowiedzi. Wśród mnóstwa wy-
    myślonych przez proboszcza, po-
    tencjalnych grzechów można zna-
    leźć i taki: „Czy nie wybaczyłem ro-
    dzicom i krewnym, że wykorzysta-
    li mnie seksualnie w dzieciństwie”…
    Czyżby taka niecodzienna sugestia
    to efekt projekcji plebana?
    MaK
    ŚWIĘCENIE
    BANKRUTÓW
    MaK
    ASz
    RELIGIA.WIĘDNIE.PL
    Kanał TVN o nazwie Religia.tv
    od przyszłego roku będzie nadawał
    wyłącznie powtórki. Religijna sta-
    cja prowadzona przez bezczelne-
    go księdza
    Kazimierza Sowę
    oraz
    katolickiego dziennikarza
    Szymo-
    na Hołownię
    istnieje od 5 lat
    i przynosi straty. Polacy najwidocz-
    niej nie potrzebują dodatkowej ka-
    tolickiej stacji, skoro mają już ul-
    trapobożną TVP, i to na wielu ka-
    nałach.
    WYŚCIGI
    BILLBOARDOWE
    Fundacji „Wolność od Religii”
    w końcu udało się znaleźć niekle-
    rykalną firmę reklamową i – mimo
    protestów klerykałów – wywiesić
    w Lublinie ateistyczne billboardy
    z hasłami „Nie zabijam, nie krad-
    nę, nie wierzę” oraz „Nie wierzysz
    w Boga? – Nie jesteś sam”. Kolej-
    ne afisze mają pojawić się w Rze-
    szowie, gdzie senator Solidarnej Pol-
    ski
    Kazimierz Jaworski
    wyprze-
    dził fundację i w centrum miasta za-
    wiesił reklamę z napisem „Wiara
    jest pierwsza. Stop laicyzacji”. Do-
    myślamy się, że chodzi o wiarę
    w Trójcę – prezesa, papieża i ojca
    dyrektora.
    UCZYCIELKA
    Nauczycielka przedmiotu przy-
    gotowanie do życia w rodzinie
    w gimnazjum w Wiązownicy pod Ja-
    rosławiem ogłosiła na Facebooku,
    że homoseksualiści powinni się le-
    czyć, bo inaczej „nie będą się czuć
    wewnętrznie szczęśliwi”. Pochwa-
    liła się także, że uczy w ten sposób
    dzieci i że posiadła taką wiedzę
    na Uniwersytecie Rzeszowskim
    (sic!). Na innej lekcji tłumaczyła,
    że homoseksualistą można zostać
    od… oglądania pornografii. Cóż,
    podkarpackiemu uniwersytetowi
    gratulujemy światłej absolwentki!
    MaK
    MaK
    SOLIDARNI
    Z GŁUPOTĄ
    „Solidarni 2010” wrócili! Tym
    razem gawiedź
    Ewy Stankiewicz
    z transparentami: „Dość dyskrymi-
    nacji katolickich mediów”, „Dość
    liberałów i lewactwa” oraz „Odzy-
    skajmy Polskę dla Polaków” pro-
    testowała przed siedzibą TVP. „Te-
    lewizja robi skrajnie propagando-
    wą papkę. To skandal” – krzycza-
    ła do pracowników telewizji Stan-
    kiewicz. Protestującym nie podoba
    się rzekoma dyskryminacja katoli-
    ków w TVP, co głośno wyrażali
    przed gmachem stacji, która finan-
    suje i transmituje liczne katolickie
    programy, a nawet transmisje z bi-
    skupich ingresów. Natomiast TVP
    Polonia to już stacja stricte waty-
    kańska!
    Na żądanie Ruchu Palikota,
    sformułowane przez posła
    Kotliń-
    skiego
    , Ministerstwo Zdrowia ujaw-
    niło, że w podległych mu placów-
    kach szpitalnych (m.in. bankrutu-
    jącym Centrum Zdrowia Dziecka)
    zatrudnia się na umowę o pracę ka-
    pelanów. Na jeden szpital przypa-
    da średnio 1,5 etatu kapelańskie-
    go, a zarobki wynoszą ok. 4 tys. zł
    miesięcznie brutto.
    ASz
    MaK
    MIASTO
    DLA PIJARÓW
    WIERNI FIGURANCI
    Mnożą się kradzieże w kaplicz-
    kach przydrożnych. Latem doko-
    nano włamań aż do 80. Najwięk-
    szym wzięciem (wiernych?) cieszy
    się św. Jan Nepomucen i Matka
    Boska z Dzieciątkiem. Ta druga
    przyda się w sam raz do domowej
    świątecznej szopki, a kradzieże fi-
    gurek Nepomucena to może wyraz
    polsko-czeskiego braterstwa? Ra-
    dzimy też złodziejom zwrócić uwa-
    gę na św. Antoniego…
    Biedny Bolesławiec na 30 lat
    przekazał w darmową dzierżawę za-
    konowi pijarów budynek po byłej
    Szkole Podstawowej nr 2. Dzieci ze
    zlikwidowanej placówki publicznej
    mają gorsze warunki nauki (w Miej-
    skim Zespole Szkół nr 3), nato-
    miast zakonnicy będą w swojej szko-
    le mieli m.in. salę gimnastyczną
    i boisko. Do sprawy, która zbulwer-
    sowała wielu mieszkańców Bole-
    sławca, wrócimy.
    APOLITYCZNE
    MODŁY!
    MaK
    Parafie Podhala, Orawy i Spi-
    sza ogłosiły w obronie krzyża piel-
    grzymkę gwiaździstą do Ludźmie-
    rza. Nie byłoby w tym absolutnie
    nic ciekawego, gdyby nie drobny
    szczegół. Tym razem – jak infor-
    muje parafia pw. NSPJ w Nowym
    Targu – „pielgrzymka ma charak-
    ter czysto religijny, bez politycznych
    haseł i podtekstów”. To znaczy, że
    wcześniej chodziły gwiaździste po-
    lityczne marsze pod religijnym prze-
    braniem…
    ŻALE
    PIESZCZOCHÓW
    ASz
    „Tygodnik Powszechny” ośmie-
    lił się skrytykować marsz „Obudź
    się, Polsko”, czym do reszty roz-
    wścieczył inne katolickie media.
    Prawicowe portale Wpolityce. pl
    i Fronda. pl odkryły, że tygodnik
    krytykuje PiS, ponoć dlatego, że
    jest sponsorowany przez obecne
    MSZ. „TP” właśnie startuje z cy-
    klem artykułów „Dobrze mieć są-
    siada”, który współfinansuje re-
    sort ministra
    Sikorskiego
    . Na pra-
    wicy nikomu nie przeszkadza za to
    fakt, że kwartalnik „Fronda” rów-
    nież dostaje niemałe pieniądze
    z rządowych dotacji.
    MaK
    MaK
    ZGORSZENIE
    PRAWDĄ
    MOTYL POWRACA
    CUDA-NIEWIDY
    Człowiek motyl, czyli
    Paweł
    Hajncel
    , powrócił jako ksiądz pod-
    stawiający kolana do lizania prze-
    chodniom w centrum Łodzi. Artysta
    Poseł do Parlamentu Europej-
    skiego
    Marek Migalski
    z PJN po-
    czuł się dotknięty wystawą, jaka
    miała miejsce w PE. Wystawa no-
    siła tytuł „Bieda w Polsce – obra-
    zy i fakty”. Wystawę zorganizowa-
    ła
    Gabriele Zimmer
    , niemiecka
    europosłanka z ramienia Partii Le-
    wicy, od lat zajmująca się kwestia-
    mi biedy i wykluczenia w Niem-
    czech i innych krajach Europy. Eks-
    pozycja zawierała fotografie zro-
    bione przez krajowych fotografów
    i teksty oraz dane dostarczone przez
    Piotra Ikonowicza
    , działacza spo-
    łecznego związanego z Ruchem Pa-
    likota. Polski Migalski tymczasem
    uznał wystawę za akt szowinizmu
    i nacjonalizmu (sic!). Dziwne, że
    europosłowi, który wielokrotnie gło-
    sował za dogadzaniem bogatemu
    klerowi, przeszkadza wystawa ob-
    razująca prawdę, a nie przeszkadza
    Nowy kościelny interes z rzeko-
    mo krwawiącą hostią pięknie roz-
    wija się w Sokółce na Podlasiu.
    Ry-
    dzykowy
    „Nasz Dziennik” donosi,
    że „cuda trwają”. Jakie cuda
    na przykład? Proboszcz sokółeckiej
    parafii oznajmił: „Właśnie otrzyma-
    liśmy list od mężczyzny, który do-
    znał łaski nawrócenia”. Rzeczywi-
    ście, aby w obecnych czasach uwie-
    rzyć w bajki papieskiego Kościoła,
    trzeba cudu. Zapewne jest to cud
    niedoinformowania.
    AK
    ASz
    MaK
    NIEZALEŻNY
    STRONNIK
    ZESPÓŁ FAUSTYNY
    Walczący o pluralizm mediów
    szef Stowarzyszenia Dziennikarzy
    Polskich
    Krzysztof Skowroński
    „niezależnie” prowadził 2 konfe-
    rencje… PiS. Karcący wszystkich
    stronniczych dziennikarzy Skow-
    roński stwierdził, że nie widzi w tym
    nic złego, ponieważ prowadzone
    „Gazeta Wyborcza” w swoim
    dodatku „Żywoty świętych” ogło-
    siła
    Faustynę Kowalską
    „wielką
    mistyczką”. Gazeta uchodząca za li-
    beralną nie zająknęła się ani sło-
    wem, że schorowana Faustyna, na-
    wet zdaniem psychologa z KUL,
    [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • rafalstec.xlx.pl
  • 
    Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jedyną nadzieją jest... nadzieja. Design by SZABLONY.maniak.pl.