Strona startowa Full Metal Panic Fumoffu 10.DVD(H264.AAC)[KAA][EE4CE7AE], Anime, Full Metal Panic!, Full Metal Panic! Fumoffu, Napisy PL Fire.With.Fire.2012.HD 720p.BRrip.x264. Napisy PL, @@@ FILMY HD. Wielka Rozdzielczość, Mała Waga. SPRAWDŹ TO !!! Full Metal Panic TSR 10.DVD(H264.AC3 5.1)[KAA][69203B88], full metal panic, Full Metal Panic! The Second Raid Fullmetal Alchemist 2 Brotherhood - 10, FullMetal Alchemist 2 Full Track List, - ◢ M ◤ Sandra Cretu Collection ▬▬▬▬▬◥◤▬▬▬▬▬, Sandra - Discography Lighting & Studio Albums (1985-2012) Fotogea 2011. 10, fotografia, Magazyn FotoGeA 2010, 2011 Focus Gesundheit 2015-09-10, niemiecki - deutsch, FOCUS GESUNDHEIT Focus Gesundheit 2015-10-11, niemiecki - deutsch, FOCUS GESUNDHEIT Frommers Cancun & Yucatan 2012, Travel Guides- Przewodniki (thanx angielski i stuff) Farmacja i ja 2008.10, Farmacja i ja |
Fakty i Mity Nr.41 18.10.2012, FAKTY i MITY [PDF][ Pobierz całość w formacie PDF ]Jak w Polsce niszczy się rentowne firmy ANATOMIA UPADKU Â Str. 12 INDEKS 356441 ISSN 1509-460X Nr 41 (658) 18 PAŹDZIERNIKA 2012 r. Cena 4,20 zł (w tym 8% VAT) Egzotyczna koalicja – od duchownych różnych wyznań, poprzez zagranicznych i krajowych polityków, po potomków obszarników i kamieniczników – domaga się od Polaków gigantycznych odszkodowań za upaństwowione mienie. Nie bacząc na logikę sprawiedliwości, prawo międzynarodowe i… wypłacone już dawno odszkodowania. Czy czeka nas kolejna fala eksmisji, wywłaszczeń i przejmowania publicznego mienia? Â Str. 11 ISSN 1509-460X Nr 41 (658) 12–18 X 2012 r. 2 KSIĄDZ NAWRÓCONY KOMENTARZ NACZELNEGO FAKTY Według raportu Instytutu Spraw Publicznych armia młodych ludzi (do 34 roku życia) pozostająca bez pracy osiągnęła już milion i stanowi połowę polskich bezrobotnych. W Unii mi- mo kryzysu młody człowiek zaczyna karierę zawodową śred- nio w wieku lat 20, w Polsce – 22. Bo my wolimy mieć do- brze wykształconych bezrobotnych. Żegnajj,, Marku! Inna polska armia, ta przebywająca w koszarach lub na poligo- nach, nie ma zamiaru kupić nowego polskiego czołgu Anders, wyprodukowanego przez Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urzą- dzeń Mechanicznych w Gliwicach. Naukowcy opracowali cie- kawy pojazd, wydawszy nań 30 mln zł, głównie ze środków pu- blicznych. Armia twierdzi, że taki czołg jest jej niepotrzebny. To się nazywa świetna współpraca państwowo-państwowa. T o nie będzie standardowe pożegnanie zmarłego. Dość Ale w ważniejszych momentach czerpię siłę z tego, że mam świadomość, jakie to szczęście, że żyję, jakie to szczęście mieć mózg, który – choć w ograniczonym zakre- sie – jest w stanie zrozumieć, dlaczego istniejemy, docenia piękno świata i urodę dzieł ewolucji. Ogrom wszechświata i poczucie własnej małości – w stosunku do przestrzeni ko- smicznej i do czasu geologicznego – sprawiają, że człowiek nabiera pokory, ale też w dziwny sposób działają kojąco. Fajnie jest czuć się częścią ogromnej układanki”. To cały Ty! To Twoja wielka fascynacja kosmosem i ewo- lucją. To Twój wielki humanizm i wrażliwość przelewa- na na papier jakże wybitnym piórem. Ale przede wszystkim praktykowana w codziennym, sza- rym życiu. Wtedy, kiedy broniłeś handlujących czosnkiem kobiet, przeganianych przez strażników miejskich. Gdy dawałeś drobne kwoty emerytom szperającym w śmietniku przed Twoim blokiem. Albo płakałeś po śmierci ukochane- go psa. To wszystko i tysiące in- nych dobrych uczynków, wypływa- jących z Twojego dobrego serca, a nie ze strachu przed nieznanym bogiem, nie przeminęło. To żyje w lu- dziach, których spotkałeś na swej drodze. I żyć będzie dalej. Także w Twoich dzieciach, które są takie same jak Ty. Dlatego jestem o Ciebie spo- kojny, Mareczku. Zrobiłeś swoje, i to w wielkim stylu, choć posturą i zdrowiem nie zachwycałeś. A je- śli jakikolwiek bóg istnieje i czeka na nas na czele sądu ostatecznego, to na pewno nie będzie zważał na Twoją niewiarę. Bo przecież „wia- ra bez uczynków martwa jest”. To nasze uczynki są naszym wyzna- niem Wiary i Nadziei… w Miłość. Z pewnością taki bóg przebaczyłby Ci liczne wyrzuty, któ- re Mu czyniłeś – za Holokaust i Oświęcim, za głodne dzie- ci, męczone zwierzęta, poniewierane kobiety itd. Co wię- cej, myślę, że jakiś bóg doceniłby to, że nie poszedłeś z nim na żadne kompromisy. Nie przyjąłeś zakładu Pasca- la, który uważał, że na wszelki wypadek lepiej jest wierzyć i praktykować wiarę, bo a nuż On istnieje… Ty, wręcz przeciwnie – po trosze podświadomie i na wszelki wypa- dek – nie wierzyłeś. Może dlatego, żeby nie zostać wspól- nikiem współczesnych faryzeuszy, egoistów liczących skrzęt- nie każdą swoją modlitwę, złożoną ofiarę i dobre słowo. U Ciebie wszystko, co dobre, wypływało z głębi serca. Może się jednak zdarzyć i tak, że nie doceni Cię żaden z bogów, którzy ponoć w głąb serca spoglądają. Bo takich bogów po prostu nie ma. Doceniają Cię jednak i kochają Ci, wśród których i dla których żyłeś. My wszyscy – Twoi Najbliżsi, Redakcja i wszyscy Czytelnicy Twoich ukocha- nych „Faktów i Mitów”. Wszyscy składamy Ci, Marku, hołd. Twojemu wielkiemu umysłowi i sercu. Cześć Two- jej pamięci! mam takich pożegnań. Ludzie wokół nas umierają taśmo- wo, zupełnie jakby na świecie szalała jakaś wojna albo epi- demia, jakby nie było lekarstw ani opieki medycznej. To zbio- rowe umieranie wpisuje się w jakąś wyczuwalną dekaden- cję świata. A może mnie się tylko tak wydaje? Rok temu – moja najlepsza przyjaciółka, potem wujek, ciocia, dwaj koledzy, Waldek Kocoń. I teraz, Marku, Ty! Nie będę w tym pożegnaniu pisał utartym zwyczajem o nadziei na nasze wspólne spotkanie gdzieś w wieczności. Albo o tym, że teraz adiustujesz odezwy „Najwyższego” i dla Niego piszesz swoje świetne artykuły. Że potrzebowali ta- kiego dziennikarza w niebie. Nie będę, jak Daniel Olbrychski na pogrzebie zdeklarowanego ate- isty Waldka Koconia, odmawiał do mikrofonu w Twojej intencji „Zdro- waś Maryjo”. Nie, bo nie chcę zmą- cić pięknych i czystych strof wier- sza, jakim było Twoje życie. Wiesz, o czym mówię. Kochałeś wiersze i pi- sałeś je, przykładałeś zawsze wiel- ką wagę do doskonałości ich ukła- du i rytmu. Twój wiersz jest ukoń- czony. Ale on przecież wciąż istnie- je i istnieć będzie na zawsze. Zajął w historii ludzkości swoje miejsce i tam pozostanie. Czy czujemy po Tobie pustkę? To oczywiste. Czy chciałbym Cię jesz- cze kiedyś spotkać? O, tak. Chciał- bym też, żeby kilku redaktorów „Fa- któw i Mitów” znów zasiadło przy pla- nowaniu nowego numeru. I żebyś Ty był znów wśród nas. Choć ten je- den, ostatni raz. Ale to se ne wrati , jak mawiałeś. A jednak nie do końca, bo prze- cież gdzieś w nas pozostał Twój ra- cjonalizm, Twoja miłość do życia i do ludzi, wysoka kultura, wrażliwość na każdą żywą isto- tę i na każde cierpienie. Nie wierzyłeś w Boga i w bożą opatrzność właśnie dlatego, że nie mogłeś pogodzić się z cierpieniem. Sam cierpiałeś z ofiarami, na przykład czyta- jąc źródła i pisząc artykuły, a wreszcie książkę o niewin- nych kobietach spalonych jako czarownice na niezliczo- nych stosach. Skąd się w Tobie brała tak rzadko dziś spo- tykana empatia?! Do żywego bolały Cię informacje o wyro- kach śmierci za tzw. bluźnierstwa w państwach islamu. Wciąż na nowo szokowały kolejne, niezliczone doniesienia o pedofilii wśród kleru. I bolało każde kolejne cierpienie, zwłaszcza to, przeciw któremu się zawsze buntowałeś – nie- zawinione, niezasłużone. Ale, o dziwo, kiedy spotkało ono Ciebie, przyjąłeś je bez strachu, z wielką pokorą dla prawi- deł natury i życia, które ma swój koniec. Chcę Ci, Marku, zadedykować fragment z Twojego ulu- bionego autora Richarda Dawkinsa. Tekst, napisany jakby z myślą o Tobie i na tę okazję… Pytanie dziennikarza: „Jeśli nie wierzy pan w życie pozagrobowe, to co pana pociesza w chwilach rozpaczy?”. Dawkins: „Miłość ludzi i towarzystwo. Jak zrozumieć ten rząd! Jan Krzysztof Bielecki, główny dorad- ca premiera Tuska, przyznał, że Otwarte Fundusze Emerytalne są ekonomicznie nieefektywne, bo składujemy w nich pożyczo- ne przez rząd pieniądze. Dodał jednak, że likwidacja OFE nie wchodzi w grę, bo byłoby to „skrajnością”. Czyli jak traciliśmy, tak nadal będziemy tracić. Bo najważniejsze to trzymać fason – popadać w bankructwo, ale bez popadania w skrajności. Protestowały pielęgniarki – w normalnych krajach wysoko płat- ne specjalistki, a w Polsce często traktowane jak służące le- karzy. Pracują często nie tylko za marne zarobki, ale ostatnio także na umowach śmieciowych. Skoro zarabiają mniej niż śmieciarze na Zachodzie... Za trzy lata wybory, a PiS – uskrzydlony pierwszym od 5 lat sondażem dającym mu przewagę nad PO – szykuje już… pro- gram dla swojego rządu. Jest takie przysłowie o indyku, któ- ry myślał o niedzieli… Szkoda, że życie polityczne w Polsce znów jest sprowadzone do nakręcania poparcia dla Tuska, by kraj ratować przed Kaczyńskim. Ile lat można znosić taką pu- stą przepychankę?! Jadwiga Staniszkis, pierwsza dama Jarosława, nie może wy- baczyć mu zdrady. Bo zamiast ogłosić premierem Jadwigę, ogłosił jakiegoś Glińskiego! Profesor Staniszkis dowodzi, że „byli w obiegu znacznie lepsi kandydaci”. Wiemy, wiemy… Strasznie ten Jarek jest niewdzięczny za tyle lat wierności! Inna dama prawicy, a nawet wielu prawic, posłanka Joan- na Kluzik-Rostkowska, nie pozwala skrzywdzić Jarosława Ka- czyńskiego. Była polityczka PiS uważa, że nie ma powodów, aby jej dawnego guru stawiać przed Trybunałem Stanu, co chce wreszcie zrobić PO, obecna przystań Kluzik-Rostkow- skiej. Swoją drogą, co te kobiety widzą w Jarosławie?! Tak zwane rodziny smoleńskie, czyli de facto PiS, zapowiada- ją „masowe występowanie z wnioskami o ekshumacje”. Nie chodzi już nawet o właściwą identyfikację, ale „zbieranie do- wodów w sprawie przebiegu katastrofy”. W przypadku chło- pów z PSL chodziłoby zapewne o wykopki. Media księdza Rydzyka wspierają Putinowską Rosję! Chodzi o walkę z „homopropagandą”. Pełen uznania tekst dla praw zabraniających pozytywnego mówienia o homoseksualności znalazł się w „Naszym Dzienniku” obok materiału, który z po- dziwem opisuje akcję marokańskich okrętów wojennych wy- mierzoną w stateczek „Kobiet na Falach” propagujący świa- dome macierzyństwo. Ach, dać Rydzkowi eskadrę bombow- ców, to on już by zrobił porządek z „cywilizacją śmierci”! Prawosławny ksiądz ukraiński John Lipinski z prowincji Al- berta w Kanadzie przyznał się przed sądem do nielegalnego sprowadzania pracowników z Polski i oszukiwania ich. W ra- mach ugody zapłaci 215 tysięcy dolarów kary. Czeka go jesz- cze batalia sądowa z byłymi pracownikami, którzy przygoto- wali swój własny pozew. Duchowny miał zarobić na oszukań- czym procederze milion dolarów. Cóż, wprawdzie Lipinski jest prawosławny, ale rozmach tego szwindlu przypomina wzorce znane z Kościoła katolickiego. „Słowo Bóg jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wy- tworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jed- nak prymitywnych legend, które są ponadto dość dziecinne”. Cóż to za bezbożnik mógł powiedzieć? To Albert Einstein. A jednak wyrwane z kontekstu inne wypowiedzi uczonego słu- żą do budowania wiary czytelników pobożnych książek. Wspo- mniany fragment pochodzi z odręcznego listu wystawionego niedawno na aukcję. Gorliwa Brytyjka Julia Lovemore udusiła własną córkę, wpy- chając jej do gardła kartki z Biblii. Ten zabieg miał wypędzić z dziecka demona. Kobieta wraz z mężem należała do nurtu chrześcijaństwa, w którym wierzy się w walkę z diabłami. Jak widać, nie dostrzega się ich we własnych szeregach. JONASZ Marku, Kolego, Przyjacielu… Dziękujemy za 11 lat Twojej pracy. Za to, że byłeś tu z nami. Za to, że pisałeś, rozmawiałeś, słuchałeś i żartowałeś. Żadne słowa nie wyrażą naszego żalu. Żegnaj! Koleżanki i koledzy z redakcji „Faktów i Mitów” Pogrzeb red. Marka Szenborna odbędzie się w piątek, 12.10., o godz. 15, w Łodzi, na cmentarzu komunalnym „Doły”, część B, kolumbarium urnowe (wejście od ul. Smutnej). Nie pomogły zaklęcia wenezuelskich biskupów. Prezydentem Wenezueli został po raz czwarty z rzędu lewicowiec i antykle- rykał Hugo Chávez. Kontrowersyjny prezydent, znany m.in. z nieco autorytarnych zapędów, jest solą w oku Kościoła i pra- wicy – jego reformy nie zawsze są udane, ale dba on o naj- biedniejszych mieszkańców kraju. Stąd zapewne 81-procento- wa frekwencja wyborcza i 54-procentowe poparcie (jego prze- ciwnik zebrał 44 proc.). Takie polityczne zaangażowanie to w Polsce tylko marzenie. Nr 41 (658) 12–18 X 2012 r. GORĄCY TEMAT 3 O tym, czy kolejne dziecko księ- dza proboszcza powinno otrzymać w darze status szkoły publicznej, dyskutowali burzliwie śremscy rad- ni powiatowi podczas nadzwyczaj- nej sesji. Została zwołana na wnio- sek Pawła Wojny, Tomasza Kla- czyńskiego, Teodora Stępy, Paw- ła Toboły, Zofii Kmiecik, Jerze- go Rylskiego, Ewy Ciesiółki, Ta- deusza Waczyńskiego oraz Han- ny Ratajczak (wymieniamy ich ce- lowo ku wdzięcznej pamięci wybor- ców – dop. red. ). W doniosłej at- mosferze i po przemowie księdza Ryszarda rada większością głosów zdecydowała, że niczego teraz w po- wiecie tak bardzo nie brakuje jak kolejnej publicznej szkoły ponad- gimnazjalnej. Dyrekcja podkreśla, że do każ- dej z należących do księdza, a fi- nansowanych przez lokalny samo- rząd katolickich szkół publicznych mogą uczęszczać niewierzący ucznio- wie. Wszak Katolickie Centrum Edukacji i Kultury – wyjaśnia dalej dyrekcja – to zarówno miejsce pro- pagowania myśli i dzieł Jana Paw- ła II, jak i przestrzeń do działalno- ści wychowawczej, społecznej i kul- turalnej, związanej przede wszyst- kim z nauką Kościoła i nauczaniem Ojca Świętego... ~~~ Jelenia Góra. Decyzją miejsco- wych radnych, a ku rozpaczy środo- wiska nauczycielskiego (notorycznie brakuje pieniędzy na już istniejące szkoły, część z nich z tego właśnie powodu zniknęła z edukacyjnej ma- py regionu), wydano zgodę na kolej- ną placówkę publiczną. Katolicką. Organ prowadzący to w tym przy- padku Karkonoskie Stowarzyszenie Edukacyjne u Erazma i Pankracego. W finansowanej z publicznych pie- niędzy placówce rok szkolny (inau- guracja na zdjęciu) rozpoczął się od wypełnienia zeszytu wychowanka św. Pankracego. Uczniowie na razie korzystają z budynku zastępczego, bo podarowany stowarzyszeniu przez lokalnego proboszcza budynek daw- nego Kolegium Jezuickiego z dru- giej połowy XVII w. wymaga kapi- talnego remontu. Potrzeba co naj- mniej 7,5 mln zł. „Zwracamy się z apelem do wszystkich, którym na- sza szkoła leży na sercu, o pomoc w zebraniu funduszy na jak najlep- szy jej start. To historyczne wydarze- nie, jakim jest otwarcie pierwszej po 150 latach szkoły katolickiej w Je- leniej Górze, warte jest wsparcia w każdej możliwej postaci. Wspiera- jąc zatem działania Stowarzyszenia, każdy może dołączyć do grona osób, które dbają o rozwój wypracowanych przez pokolenia zasad rzetelnej edu- kacji i dobrego wychowania” – nęcą władze stowarzyszenia. Z własnej kie- szeni nie uciułają. Pozostaje zapytać, kto da i dlaczego Unia? Stosowne apele o wsparcie ukazują się również na oficjalnej stronie miasta, które do remontu zgodnie z obietnicą nie dołożyło. Jeszcze. WIKTORIA ZIMIŃSKA wiktoria@faktyimity.pl W pijarskim widzie W pijarskim widzie Trwa prywatyzacja, a dokładnie – katolicyzacja polskiego szkolnictwa. To proces powolny, przeprowadzany bez rozgłosu, ale skutecznie. rynku (jak zresztą w większości miejsc w Polsce) kolejnej oświato- wej placówki zwyczajnie nie potrze- ba. Dostaną również lokum. W dar- mowe użytkowanie na minimum 30 lat zostanie im przekazany – uwa- ga! – większy budynek, który kiedyś należał do SP2, wraz z boiskiem i sa- lą gimnastyczną. Pomysł prezydenta na XXVIII sesji niemal jednogłośnie przykle- pali radni, wyrażając tym samym zgodę na „oddanie nieruchomości zabudowanej położonej przy ul. Ban- kowej 10 na rzecz Prowincji Zako- nu Pijarów”. Władza uważa, że w ten sposób podniesie poziom oraz kon- kurencyjność na rynku lokalnej edu- kacji. Podczas tej samej sesji radni, którzy bez wahania pozbyli się miej- skiego majątku, zdecydowali, że pod- niosą podatek od nieruchomości. Mieszkańcom, nie pijarom. Kłopotliwe pytania, pozostające jak na razie bez odpowiedzi, zada- je m.in. Federacja Młodych Socjal- demokratów: „Mamy wiele wątpliwości co do wdrażania pomysłu dotyczące- go utworzenia nowej szkoły. Brak pełnej informacji i konsultacji spo- łecznych w tej ważnej sprawie (…). Dlaczego miejski budynek przy uli- cy Bankowej 10 ma być oddany bez- przetargowo? Dlaczego planuje się to zrobić aż na 30 lat? Kto sfinan- suje remont i wysokie koszty utrzy- mania wspomnianego obiektu? Inni mieszkańcy Bolesławca są bardziej dosadni w swoich opiniach. Zresztą nie tylko oni: „W dobie ni- żu demograficznego tworzenie ta- kiej szkoły uderzy w miejski system oświaty. Na troskę i dobrą eduka- cję zasługują dzieci i wnuki wszyst- kich mieszkańców (a zarazem po- datników) Bolesławca – nie tylko tych, które trafią do szkoły katolic- kiej” – trafnie, choć już bezcelowo, zauważa Dariusz Kwaśniewski ze starostwa powiatowego. ~~~ W Śremie 2 lata temu szkołę ka- tolicką, choć publiczną, założył ks. Ry- szard Adamczak , proboszcz parafii Najświętszego Serca Jezusowego. Zaczął od tego, że załatwił so- bie od miasta lokal – do dyspozycji parafii oddano (ksiądz kupił budyn- ki za symboliczną złotówkę) Klub Odlewnika oraz biurowce byłej Od- lewni Żeliwa. Proboszcz nadał przy- szłej szkole imię Jana Pawła II, no a później zabrał się do dzieła po księżowsku. Bez pozwolenia na budowę rozpoczął remont. Bez pozwolenia na prowadzenie placów- ki dydaktyczno-wychowawczej oraz wszystkich potrzebnych dokumen- tów przeprowadził rekrutację do szkoły podstawowej oraz gimna- zjum. Jego samowolkę zalegalizo- wano post factum . Projekt – jak mówi jego twórca – powstawał etapami, dzięki mo- dlitwie i zaangażowaniu wielu lu- dzi dobrej woli oraz wsparciu Unii Europejskiej w związku z projektem rewitalizacji terenów poprzemysło- wych. Za 8 mln zł, które ksiądz Ry- szard pozyskał z funduszy unijnych, zakupił do swojego centrum eduka- cji m.in. nowoczesne tablice inte- raktywne i pomoce naukowe, nowe sprzęty, indywidualne szafki w szat- ni i klasie, wykładziny; urządził prze- stronny hol, przytulną stołówkę i świetlicę szkolną. Już wówczas dyrektorzy innych lokalnych szkół obawiali się o przy- szłość swoich placówek, bo tajem- nicą w środowisku nie jest bynaj- mniej fakt, iż od kilku lat regular- nie spada liczba uczniów. W marcu bieżącego roku na lo- kalny rynek oświatowy spadła kolej- na nieradosna nowina. Otóż ksiądz Adamczak, zachęcony powodzeniem swojej oświatowej działalności, po- stanowił otworzyć kolejną placówkę – tym razem Katolickie Liceum Aka- demickie im. Jana Pawła II. „Tylko szkoła katolicka może dać człowiekowi kompletne naucza- nie, bowiem dba zarówno o jego do- bro doczesne, jak i wieczne”. Tak zauważył wiceprzewodniczący Kon- ferencji Episkopatu Polski abp Sta- nisław Gądecki , dodając przy tym, że dobrze byłoby, gdyby każde mia- sto miało własną szkołę katolicką. To nie imaginacja. Jak tak dalej lokalna władza będzie się starać, marzenie księdza arcybiskupa wnet stanie się ciałem. Popularność szkół katolickich wy- nika także z tego, że społeczeństwu wymachuje się przed oczyma genial- nymi wynikami edukowanych w nich uczniów. W najnowszym ogólnopol- skim rankingu portalu Perspektywy.pl licea katolickie znalazły się w pierw- szej dziesiątce najlepszych szkół aż w 11 województwach. Tego, że owe wyniki biorą się z wyjątkowo gęste- go sita podczas rekrutacji, już się tak głośno nie mówi. To znaczy, że gorsi uczniowie lądują w szkołach pu- blicznych, a śmietankę prymusów spi- jają szkoły kościelne. Kościołowi na nadmiernym nagłośnieniu tej prak- tyki nie zależy, bo za każdym uczniem, którego kler przyjmie pod dach pro- wadzonej przez siebie placówki, za- zwyczaj statusu publicznego, idą ogromne państwowe pieniądze. W 2008 r. państwo przekazało na ko- ścielne kuźnie wiedzy 256,8 mln zł, w 2009 r. – 270 mln zł, a w 2010 r. – ponad 300 mln zł. ~~~ Ostatnio do jednego z tego typu „wyjątkowych miejsc” – salezjańskie- go gimnazjum w Lubinie – pofaty- gowała się kontrola z dolnośląskie- go kuratorium oświaty. Kontrola – przypomnijmy – sprowokowana sławnymi na cały świat otrzęsinami, podczas których uczniowie zlizy- wali z nagich kolan księdza dyrek- tora piankę czy też śmietankę. Wy- niki okazały się co najmniej niepo- kojące. Tak enigmatycznie mówi Ja- nina Jakubowska , rzeczniczka pra- sowa Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty we Wrocławiu. Szczegółów zdradzić nie chce do czasu, aż do pięciu wniosków pokontrolnych odniesie się dyrekcja szkoły. Wia- domo jednak na pewno, że ksiądz dyrektor nie dopełnił obowiązku zgłoszenia wyjazdu otrzęsinowego do kuratorium, zaś sam wyjazd był obowiązkowy, choć nie powinien. ~~~ Władze Bolesławca postanowi- ły wygospodarować z zasobów mia- sta atrakcyjną nieruchomość oraz zaoszczędzić na niezmiennie niedo- chodowej edukacji. W tym celu zde- cydowano o połączeniu szkoły pod- stawowej nr 2 z lokalnym gimna- zjum, co dało twór o nazwie Miej- ski Zespół Szkół nr 3. Piszemy „twór”, bo nowo powstała placów- ka nie ma dzieciakom do zaofero- wania warunków godnych XXI wie- ku. Wytykają to zresztą sami rodzi- ce: dzieci ze wszystkich klas 1–3 oraz czterech zerówek gnieżdżą się w cia- snym budynku. Starsi uczniowie pod- stawówki (klasy 4–6) mają lekcje w budynku gimnazjum, a na WF chodzą do niewielkiej sali gimna- stycznej położonej… poza szkołą. W mieście zawrzało, kiedy na jaw wyszło, że prezydent Piotr Roman chce zrobić dobrze zako- nowi pijarów i sprowadzić ich do miasta („FiM” 40/2012). Tu do- staną ojczulkowie nie tylko zgodę na prowadzenie publicznej katolickiej podstawówki i gimnazjum, co dzi- wi zorientowanych, bo na lokalnym Nr 41 (658) 12–18 X 2012 r. 4 Z NOTATNIKA HERETYKA POLKA POTRAFI Perfekcyjna ściema Prowincjałki W Strzelnie policja zatrzymała kierowcę ciężarówki. Nie za prze- kroczenie prędkości, ale za to, że z pistoletu pneumatycznego kalibru 4,5 mm na metalowe kulki strzelał do jadącej przed nim osobówki. A strzelał, bo… kierowca jechał za wolno! Ta niecierpliwość może go kosztować nawet do 5 lat paki. POGANIACZ Im większe równouprawnienie w domu, tym więcej kłótni. Im więcej razem robimy – w sensie gotowanie, sprzątanie – tak samo. Tak przynajmniej ustalili na- ukowcy w feministycznej Norwegii. Nie o same porządki chodzi – ra- czej o zmiany, które w Skandynawii lepiej widać. Kobiety tyle samo pra- cują i zarabiają, więc oczekują, że i w domu będzie po równo roboty. Jak im nie pasuje, to uciekają, bo same się utrzymają. Mniejsze zna- czenie ma czynnik bardziej pragma- tyczny – jak tak w parze coś pucu- ją albo poprawiają po sobie, tym większe szanse, że znajdzie się po- wód do kłótni. Lepiej, żeby każdy miał swoje zajęcia. Nawet te podzie- lone tradycją na „babskie” i „chłop- skie”. Wstyd myśleć tak nienowo- cześnie, ale są damy, które lansują się na tym, co stare i uświęcone. We „Wprost” opublikowali listę najbardziej ogłupiających programów telewizyjnych. Do głosowania zaproszo- no różnych publicystów, m.in. Marię Czubaszek , i ekspertów od mediów wszelakich. „Wygrała” Małgorzata Rozenek . To taka pani, której kil- ka lat temu kot z ku- lawą nogą nie koja- rzył. A jeśli kojarzył, to dzięki mężowi aktorowi, który cza- sem gdzieś wystąpił. Do czasu! Ro- zenek zabłysnęła dzięki programowi „Perfekcyjna pani domu”. Pomysł na taki show przywędrował z Zacho- du – w Wielkiej Brytanii bryluje nie- jaka Anthea Turner . Fabuła pro- sta. Chodzi o to, że w doskonałym domu siedzi doskonała pani i cały czas sprząta. Do tego domu przy- jeżdżają dwie dziewczyny brudasy. Uczą się od „perfekcyjnej”, a po- tem jadą sprzątać do siebie. Za to pani Rozenek – kiedyś prawniczka, teraz niepracująca – tak się postarała, że stała się tematem dyskusji i śmiechów jak kraj długi i szeroki. Po pierwsze – przypomi- na Barbie po botoksie. Po drugie – chociaż „żyje jak każda z nas” – zda- rza jej się sprzątać w szpilkach i suk- niach wieczorowych. Poza tym – mnó- stwo emocji! Uczestniczki między szo- rowaniem wanny a myciem sedesu przypominają sobie – dajmy na to – że z mężem im się nie układa. I płaczą. Ale najciekawsze jest to, że „perfekcyj- na” swoimi życiowymi radami cofnęła siebie i przy okazji nas. Do XIX w. co naj- mniej! Walka femini- stek o to, żeby było po równo, na nic się zdała, bo słyszymy: „Ciężko wyma- gać od dorosłych mężczyzn, żeby sprzątali w domu jak dzieci”. Od sprzątania jest baba! Panowie w programie występują, ale jako kry- tycy swoich ślamazarnych partnerek. Inna złota myśl: „Niektóre laski cho- dzą na siłownię. Po co? Wystarczy, że umyjesz wannę”. Największy po- pis dała w tzw. telewizji śniadanio- wej, gdzie wypaliła: bałagan w domu młodych kobiet to wina feministek. Tyle że… gdyby nie feministki, pa- ni Rozenek w śniadaniowych tele- wizjach by nie było. „To takie pro- ste: nie sprzątasz wanny o 2 w nocy, jesteś feministką. Nie latasz ze ścierą wszędzie i nie zawiązujesz kokardek perfekcyjnie na perfekcyjnych słoicz- kach – feminizm. Takiej definicji nie słyszałam. No w szoku jestem, jako nowa feministka z zepsutym odkurza- czem...” – napisała Karolina Kor- win-Piotrowska . Chociaż może to tylko lans – na antynowoczesną. W między- czasie okazało się, że pięknie wy- sprzątana chałupka wcale nie jest jej. Tylko TVN-u. Ona przyniosła tam trochę swoich bibelotów. A zna- jomi „perfekcyjnej” donieśli prasie brukowej, że ona sama ma sprząta- nie w pupie. Do garów i zamiata- nia zatrudnia sprzątaczkę. Woli im- prezy. Jak na celebrytkę przystało. JUSTYNA CIEŚLAK Sześć 20-centymetrowych nie- wybuchów znalazł w parku miesz- kaniec Bytomia. Wszystkie co do jednego zapakował do torby i powędro- wał do skupu złomu. Stamtąd został pogoniony. Spacerował ze swoim wybuchowym ekwipunkiem tak długo, aż natknął się na policyjny patrol. WĘDROWNY NIEWYPAŁ W kartotekach policyjnych zna- lazło się dwóch mieszkańców Gli- wic. Obydwaj zostali odnotowani za ten sam czyn: kradzież cudzego mie- nia, a konkretnie – roweru. Jeden złodziej miał 73 lata, drugi – 9 lat. WSPÓŁPRACA POKOLEŃ O swoje jak lew walczyła bab- cia klozetowa z Jeleniej Góry. Je- den z klientów sądził, że wykpi się 80 groszami zamiast cennikowych 2 zło- tych. Nic z tego. Kobitka zamknęła go w szalecie, żeby zmiękł. Kiedy nie odpuszczała, zadzwonił na policję. Ta odprowadziła go do bankomatu, że- by wyjął pieniądze na należność za siusiu. No, i tak się właśnie dba o in- teresy firmy! PRZYPARTY DO KLOZETU Dwóch emerytów skoczyło sobie do gardeł na klatce schodowej kaliskiej kamienicy. Panowie mocno się poturbowali: 77-latek zadał są- siadowi kilka ciosów nożem w klatkę piersiową i brzuch, a zaatakowany złamał agresorowi obojczyk! No, na emeryturze naprawdę nie trzeba uda- wać życia. Trzeba tylko uważać, żeby go nieopatrznie nie stracić. STARSI PANOWIE DWAJ Kolegę ze świnią pomylił pewien mężczyzna z Dobrynia-Kolonii. W efekcie 47-letni Jan O. trafił do szpitala z nożem wbitym w tył głowy, i to na tyle mocno, że ostrze wyszło policzkiem. Przeżył. Zarówno opraw- ca, jak i ofiara, byli kompletnie pijani. KOLEGOBICIE Opracowała WZ B iskupi zapłakali nad losem polskich rodzin i… i często trwałe rozbicie. Dlaczego zatroskanych bisku- pów to nie zastanawia, nie martwi? Obok tej pokazowej troski, która jest tylko marnym popisem hipokryzji, w liście biskupów znajdziemy tak- że rzeczy groźne. Chociażby takie oto wezwanie: „Ob- serwujemy także coraz większe przyzwolenie społecz- ne na te niewłaściwe zjawiska i często brak jakiejkol- wiek reakcji ze strony bliskich osób”. Pod hasłem: „Nie- właściwe zjawiska” biskupi mają na myśli m.in. rozwo- dy i wolne związki. Rodzi się wobec tego pytanie, jak powinien wyglądać brak spo- łecznego przyzwolenia na te „zjawiska”. Czy idzie o to, aby sędziowie nie orzekali rozwodów, rozwodnicy byli wytykani palcami, a ludziom mieszkającym bez ślubu od- mawiano prawa do wynajmu mieszkania i wyrzucano ich z pracy? A może chodzi o wyrzucanie z domów panien oczekujących narodzin dziecka? Tego rodzaju „brak społecznego przyzwolenia” jest z historii dobrze znany, a Kościół i jego funkcjonariusze bywali zazwy- czaj moderatorami akcji wymierzonych w „grzeszni- ków”, czyli ludzi żyjących wbrew katolickim normom. Na razie „brak przyzwolenia” polega m.in. na tym, że setki tysięcy rodzin, które egzystują bez kościelne- go bądź cywilnego ślubu, nie mają praw choćby zbli- żonych do tych poślubionych. Kościół i jego politycy dbają pilnie o to, aby ich nie mieli. Tak mniej więcej wygląda w praktyce „troska biskupów o polską rodzi- nę”. Ale czego można oczekiwać od facetów, którzy własną karierę zawodową i finansową postawili po- nad możliwość stworzenia trwałego związku z drugim człowiekiem i jeszcze nazwali to „powołaniem”? ADAM CIOCH MYŚLI NIEDOKOŃCZONE postanowili judzić przeciwko niektórym z nich. O tym, że polskie rodziny nie mają lekko, wiedzą wszyscy, którzy zetknęli się z normalną polityką pro- rodzinną prowadzoną przez państwa zachodnie lub cho- ciażby Czechy czy Węgry. Biskupi rzymskokatoliccy w li- ście z okazji Dnia Papieskiego wspominają o tej trud- nej sytuacji mimochodem, większość swojej energii kon- centrując na ataku na te rodzaje rodzin, które im się nie podobają. Szkoda to wielka, że bisku- pi nie dociekają tego, dlacze- go polscy politycy, w ogrom- niej większości katolicy i człon- kowie przykościelnych partii, za nic mają los rodziny – za- równo materialny, jak i praw- ny. Bo nieuznawanie związków partnerskich to przecież forma lekceważenia. Jakim to katolickim cudem się dzie- je, że pieniądze znajdują się u nas na wszystko – egzo- tyczne wojny, stadiony, a przede wszystkim fanaberie panującego Kościoła, a nie ma ich na potrzeby rodzin i dzieci? Może to wynika właśnie z pseudowartości gło- szonych przez Kościół, którego politycy są wiernymi synami? A może z tego, że polscy biskupi są faktyczny- mi apostatami katolickiej nauki społecznej, której nie głoszą ani nie realizują. O zdradzie Ewangelii nawet nie wspominam, bo jej lekceważenie w Kościele katolickim to norma wpisana w oficjalne dokumenty. A przecież jest jeszcze i tak, że Kościół i jego Caritas zarabiają na nędzy tysięcy polskich rodzin, bo tuczą się publicz- nymi środkami pomocowymi! Okazuje się, że z kraju, w którym Kościół opływa w luksusy, 3 miliony ludzi musiało wyjechać, aby szukać pracy i wsparcia dla swoich rodzin i dzieci. A teraz te rodziny cierpią rozłąkę Artystka Maria Peszek przeniknięta jest satanizmem. (Tomasz Terlikowski, publicysta katolicki) Rozpolitykowanie księży jest jednym z naszych ciężkich grzechów. (ks. prof. Andrzej Szostek, KUL) Dzięki Bogu jestem ateistką. (Maria Czubaszek, cytując Luisa Bunela i George’a Bernarda Shawa) Każdy, kto uważa, że potrzebna jest religia do tego, by czynić dobro, jest dobry ze złych powodów. Ja wolę być dobry ze względów moralnych. Mo- ralność była przed religią. RZECZY POSPOLITE Obłudna troska (Richard Dawkins) Panie, dlaczego tak bardzo się przed nami chowałeś. (jw., w odpowiedzi na pytanie: „Załóżmy, że Bóg istnieje i może pan zadać mu jedno pytanie. Jak by ono brzmiało?”) Francja szanuje wolność wyznania, ale żadne z wyznań lub przekonań fi- lozoficznych nie może być narzucone wszystkim obywatelom. Sposób życia Francuzów nie będzie poddany żadnej określonej duchowości. Nie wyrzek- niemy się drogi równouprawnienia, bo taka była wola wyborców. (premier Francji Jean-Marc Ayrault, w związku z atakami biskupów katolickich na ustawę o równouprawnieniu małżeństw) Wszyscy poważniejsi historycy przyznają, że inkwizytorzy zachowywali się wobec podejrzanych z reguły poprawnie. Śmierć na stosie, z naszej perspektywy nieludzka, dla ludzi średniowiecza jawiła się jako znacznie mniej okrutna, a posądzanie inkwizycji o wyjątkowy sadyzm jest całko- wicie chybione. (Robert Żurek, redaktor katolickiego kwartalnika „Fronda”) Wybrali: RK, JC, SH, PPr, AC Nr 41 (658) 12–18 X 2012 r. NA KLĘCZKACH 5 w tym roku obchodzony będzie 14 października pod hasłem: »Jan Pa- weł II – Papież rodziny«” – ogłosiły obchody piętnastolecia swojego ist- nienia. Na tę podwójną okoliczność – papiesko-urodzinową – przez ty- dzień na pływalni ma zostać zamon- towany „niesamowity tor sprawno- ściowy”. Atrakcja w szczególności – zgodnie z hasłem tegorocznego Dnia Papieskiego – zarezerwowa- na została jako miejsce spotkań i spor- towej rywalizacji dla całych ro- dzin. I tylko szkoda, że o mszy na ba- senie nie pomyślano. Pływająca ce- lebra mogłaby być malownicza. AK seminarium – modlitwach, pracach fizycznych itp. Podobną imprezę zorganizowało kilka miesięcy temu seminarium w Łodzi. Inne semina- ria promują uprawianie u siebie sportu lub przedstawiają młodych księży (m.in. na billboardach!) ja- ko prawdziwych mężczyzn, takich macho w sukienkach… Efekty są żadne, bo kleryków nie chce w ogó- le przybywać. PRZYJACIEL CENZOREM Episkopat Polski ustanowił nad- zorcę dla Telewizji Trwam. Nie cho- dzi oczywiście o to, aby cokolwiek w niej zmieniać, bo nadzorca to je- den z najlepszych kumpli Tadeusza Rydzyka , były „cenzor” Radia Ma- ryja i autor pochwalnych hymnów „radiomaryjnych” – abp Sławoj Le- szek Głódź . Celem tego manewru jest sprawianie wrażenia, że ta biz- nesowa telewizja Rydzyka jest in- stytucją kościelną po to, aby tym szybciej dostać upragnione miejsce na multipleksie. i miejscowy nadzór budowlany na- ruszyli prawo, zezwalając na bu- dowę wieży (z nadajnikami GSM) zbyt blisko sąsiada. Ten twierdzi, że przez emitowane promieniowa- nie zmarła jego żona i pracowni- ca. Ale któż się odważy ruszyć z po- sad kościelną wieżę? GRZECH ATEIZMU? W Rzeszowie modlono się za grzech ateizmu. Konkretnie „wy- nagradzano Bogu” za ten grzech. Dlaczego brak wiary miałby być grzechem dla… niewierzących, nie wyjaśniono. Ryzykujemy natomiast twierdzenie, że równo ich to ob- chodzi. Czekamy na ogólnokościel- ną akcję „wynagradzającą Bogu” za grzech głupoty. I na solenną obietnicę nawrócenia. PPr MaK JEDNAK MOŻNA CHRYSTUS KALNY W zarządzanej przez umiarko- waną prawicę Łodzi bez większych protestów ruszył sponsorowany przez miasto program wychowania seksu- alnego dla najstarszych gimnazjali- stów. Zajęcia są dobrowolne, a mia- sto na ich zorganizowanie wydało 36 tys. zł. Zajęcia są prowadzone w du- chu neutralności światopoglądowej. Kurs trwa 10 godzin. W Kalnej na Podbeskidziu po- święcono nową figurę Chrystusa Króla. Jak na Polskę przystało, fi- gura jest wielka – ma z cokołem 10 m długości. Ciekawe, czy ta fi- guralna gigantomania ma jakiś związek z… rozmiarami i komplek- sami proboszczów? MaK MaK SIOSTRY ZAPŁADNIAJĄCE BISKUPIA POLICJA ŻABIE PROROCTWO Zastanawialiście się, czy moż- na jeszcze bardziej sklerykalizować policję? Zawsze można! Na Opolsz- czyźnie komendant Leszek Ma- rzec organizuje ostatnio pielgrzym- kę mundurowych na Górę Świętej Anny. Tam też odznaczył biskupa Andrzeja Czaję „za zasługi dla po- licji”. Nie jest jasne, czym biskup się dokładnie służbom zasłużył, ale Marzec z pewnością zapunktował w kurii. Boromeuszki z Wrocławia wyle- czą panie, które chcą mieć dzieciąt- ko, ale nie mogą począć. Wyleczą DOZWOLONYMI metodami, czy- li… pewnie nie wyleczą. „To będzie alternatywa dla in vitro!” – cieszy się s. Ewa Jędrzejczak , przyszła pra- cownica gabinetu „siostrzanego”. Do- zwolone przez Kościół „leczenie” od- bywa się według metod naprotech- nologii, bo tzw. kalendarzyki mał- żeńskie, badanie śluzu, mierzenie temperatur to wszystko, co księża i zakonnice kochają najbardziej. Bo- romeuszki dysponują budynkami po byłym szpitalu przy ul. Rydygie- ra. Żeby gabinet wystartował, potrze- ba 490 tys. zł. Na razie sponsorzy da- li 133 tys. zł. Unia nie chciała po- móc. Na razie, żeby już coś robić, wyremontowały mniejszy budynek i założyły Specjalistyczny Ośrodek Odpowiedzialnego Rodzicielstwa. Wizyta kosztuje od 80 do 150 zło- tych. Żeby poskutkowały, potrzeba kilku – dodają siostry. MaK MaK WNIEBOWZIĘTA? BENEDYKT ŁASKAWY Jak wiadomo od lat, bycie ka- tolickim pielgrzymem w Polsce gro- zi wieloma „opatrznościowymi” przy- krymi zdarzeniami: można zostać potrąconym na jezdni, można spło- nąć w autobusie jak maturzyści z Białegostoku lub spaść z mostu jak wędrowcy z La Salette. Moż- na się też zapaść pod ziemię w Wil- nie, jak tego doświadczyła pani Ka- zimiera , starsza pani z Bełchatowa, którą skuszono na parafialną wy- cieczkę. Kobieta zaginęła bez śla- du pod Ostrą Bramą, a jej proboszcz i cała grupa po krótkich poszukiwa- niach wrócili do kraju… Paolo Gabriele , kamerdyner papieski, który zasłynął z wyno- szenia tajnych dokumentów z Wa- tykanu, został skazany na 1,5 roku więzienia w areszcie domowym. Tymczasem Benedykt XVI zasta- nawia się nad ułaskawieniem ska- zańca. Obstawiamy, że do ułaska- wienia dojdzie. Cóż Watykanowi po więzieniu Gabriele, skoro wszyst- kie agencje świata mogą poinfor- mować, jak ludzkim panem okazał się papież! MaK „Super Express” donosi, że w Zelkowie koło Krakowa zniknęły ze stawu żaby, co jest „jednym ze zna- ków przewidujących katastrofę”. Tak głosi miejscowa legenda. Gazeta są- dzi, że może to mieć związek z rze- komo zapowiadającym koniec świa- ta kalendarzem Majów. A może Czerwców? Któż to wie… MaK SKOŃCZMY Z ABONAMENTEM Ruch Palikota chce zlikwidowa- nia abonamentu telewizyjnego. Naj- lepiej – do 2013 roku. Rząd miałby wówczas poratować TVP i Polskie Radio rekompensatą – 591 mln zł. Kolejnym pomysłem RP jest podział mediów publicznych na pion komer- cyjny i misyjny. Do działu pierwsze- go miałyby się zaliczać TVP1, TVP2 oraz I i III program Polskiego Ra- dia. Do drugiego – TVP Kultura, TVP Info, nowo powstały program dla dzieci i dwa programy Polskie- go Radia – II i IV. Wszystko, co misyjne, byłoby bez reklam. MaK MaK NIEMCY KAPITULUJĄ Ministerstwo sprawiedliwości Niemiec zaaprobowało projekt prze- pisów dopuszczających obrzezanie chłopców. Idą one na przekór de- cyzji sądu w Kolonii, który w czerw- cu bieżącego roku obrzezania za- bronił. Po medialnej burzy i prote- stach Żydów, muzułmanów i czę- ści chrześcijan obrzezanie pozosta- nie jednak legalne, bo tak chce rzą- dząca koalicja. Przeciw porzuceniu praw dzieci na korzyść instytucji re- ligijnych protestuje natomiast do- syć solidarnie lewica – SPD, Zielo- ni i Partia Lewicy. POKUTA MARSZOWA JAK KOCHASZ PAPĘ? W Polsce Kościół watykański propaguje Pokutne Marsze Różań- cowe, które mają „wynagrodzić Bo- gu” niespełnienie przez naród ślu- bów jasnogórskich. Nie bardzo wia- domo, o co dokładnie chodzi, ale na przykład w ślubach Jana Kazi- mierza była obietnica zniesienia niesprawiedliwych ciężarów nałożo- nych na społeczeństwo. W naszych czasach ciężary te nakładają z pew- nością księża wyłudzacze. MaK Publiczna Szkoła Podstawowa nr 6 w Chrzanowie ogłosiła dla swo- ich uczniów konkurs literacki pod zbiorczym tytułem: „Jak ko- cham błogosławionego Jana Paw- ła II?”. Celem konkursu jest przy- gotowanie przez poszczególne kla- sy krótkich wypracowań. Pierwszo- klasistom powierzono bojowe zada- nie napisania miłosnych wyznań na temat: „Jak kocham błogosła- wionego Jana Pawła II w szkole?”; drugoklasistom – „Jak kocham bło- gosławionego Jana Pawła II w ko- ściele?”; trzecioklasistom – „Jak ko- cham błogosławionego Jana Paw- ła II w domu?”; czwartoklasistom – „Jak kocham błogosławionego Ja- na Pawła II w klasie?”; piątoklasi- stom – „Jak kocham błogosławio- nego Jana Pawła II w przyrodzie?” i szóstoklasistom – „Jak kocham błogosławionego Jana Pawła II w oj- czyźnie?”. I jak tu nie kochać pol- skiej szkoły!!! JC KLERYK NA WEEKEND JC Kolejny weekend powołaniowy organizuje kieleckie Wyższe Se- minarium Duchowne. To już trze- ci z kolei pod hasłem: „Kleryk to... Zostań nim na weekend i zobacz sam”. Uczestnicy, potencjalni chętni do zostania klerykami, wezmą udział w codziennym życiu studentów UCZY I WYCHOWUJE Instytut Pamięci Narodowej za- prosił do Polski delegację z Tune- zji. Przylecieli 8 października. „Spo- tkania mają mocno roboczy charak- ter” – zapewnia Andrzej Arseniuk , rzecznik IPN. Goście z Afryki ma- ją uczyć się od nas, jak obalać dyk- tatury. No i jak wprowadzać ład i porządek! Według prawideł de- mokracji. Inne przewidziane atrak- cje: pogadanka na temat ścigania zbrodniarzy komunistycznych i nie- mieckich; pogadanka na temat na- szego modelu lustracji, czyli spo- sobów prześwietlania urzędników państwowych; pogadanka na temat archiwów, m.in. sposobów maga- zynowania dokumentów. Instytut – cieszą się jego pracownicy – ma też „pochwalić się swoją działalno- ścią badawczą i edukacyjną”. Cho- dzi zapewne o rozdrapywanie sta- rych ran, w którym celuje IPN. Bied- ni Tunezyjczycy… MaK OŚLICA NA MSZY Kościół zrobił się ostatnio tu i ówdzie wrażliwszy na los zwierząt. Albo tylko uwrażliwił się na nowy target klientów – właścicieli psów. W każdym razie m.in. w podłódz- kiej Kalonce modlono się za zwie- rzęta i ich właścicieli – pieski, ko- ty, konie, lamy i oślicę. Z całym szacunkiem dla tej ostatniej, trze- ba przyznać, że ten gatunek zwie- rząt jest wyjątkowo dobrze dobra- ny do okoliczności. AK MaK NURKOWANIE Z JPII Kryta pływalnia wraz z centrum fitness w Bochni postanowiły celebro- wać papieskie obchody. I – „w związ- ku z przygotowaniami do obcho- dów XII Dnia Papieskiego, który ŁEBSKI PROBLEM W Łebie doszło do konfliktu pomiędzy miejscową parafią a wła- ścicielem sąsiedniej działki. Kościół JC [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
||||
Wszelkie Prawa Zastrzeżone! Jedyną nadzieją jest... nadzieja. Design by SZABLONY.maniak.pl. | |||||